Przez kilka tygodni kibice żyli niemałym zamieszaniem wokół transferu Wiktora Jasińskiego. Stal Gorzów ogłosiła jego wypożyczenie do Arged Malesy Ostrów, na co w żaden sposób nie zareagował ostrowski klub. Sam zainteresowany wszystko wyjaśnia. Tak wyglądają kulisy transferu widmo Przed Jasińskim ostatni rok startów, jako zawodnik do lat 24. On oraz jego macierzysty klub postanowili, iż dobrym ruchem będzie zejście ligę niżej. Kibice zauważyli jednak, że Arged Malesa w żaden sposób nie ogłosiła wypożyczenia Polaka. Zapanowało poruszenie, a całokształt nazwano transferem widmo. - To była taka sytuacja, że przy podpisywaniu kontraktu w Ostrowie i finalizowaniu tego wypożyczenia, rozmawiałem o tym z działaczami i wszystko było uzgodnione. Tylko wyszło tak, że Stal Gorzów trochę się pospieszyła z przekazaniem tej informacji światu. Gorzowianie wyszli przed szereg i przekazali to, zanim zrobiła to Ostrovia. Marketingowo się nie zgrało i dlatego zrobiło się takie zamieszanie oraz jakieś dziwne domysły - wyjaśnia w rozmowie z Tygodnikiem Żużlowym. Czekają na niego... w Ekstralidze! 23-latek nigdy specjalnie nie wyróżniał się na tle rywali. Nawet jako młodzieżowiec specjalnie nie zachwycał, lecz warto wziąć pod uwagę, że przygodę ze sportem żużlowym zaczął dość późno. Wcześniej był zaangażowany w jazdę na motocrossie. Starty w Speedway 2. Ekstralidze mają go poniekąd odbudować. Sam zainteresowany zdradza, że otrzymał zapewnienie od prezesa gorzowskiej Stali. - Przejście do Ostrowa i jazda w pierwszej lidze to ma być jakiś etap. Ma mi pomóc w tym, żeby stać się lepszym zawodnikiem i wrócić do Ekstraligi. Uważam, że Ostrów to jest idealne miejsce do dalszego rozwoju i zdobywania kolejnych doświadczeń. Rozmawiałem z prezesem Sadowskim na temat przyszłości. Bardzo mnie cieszy, bo dostałem zapewnienie, że czekają na mnie w Gorzowie - kończy.