Trzecia średnia w PGE Ekstralidze, trzecie miejsce PRES Grupy Deweloperskiej Toruń. To pozycja, którą w ogromnej mierze można zawdzięczać Patrykowi Dudkowi. Polak jest motorem napędowym klubu i na ten moment jest lepszy od liderów na papierze, tj. Robert Lambert oraz Emil Sajfutdinow. "To efekt stabilizacji" 12 punktów i bonus w starciu przeciwko Betard Sparcie Wrocław, 10 punktów i bonus w Gorzowie Wielkopolskim, 12 punktów i bonus w Rybniku. To dorobek Patryka Dudka, który daje średnią na poziomie 2,467 punktu na bieg. Dudek zachwyca swoją formą każdego. - Przede wszystkim to efekt stabilizacji sprzętowej. To znaczy, trzymania się konkretnych rozwiązań. Dwa, zaplecze osobowe, mówię tutaj o mechanikach. Przyszedł Darek Sajdak z odpowiednim doświadczeniem. I tutaj pokazuje cechę w sporcie, której sam nie potrafiłem zaakceptować, czyli cierpliwość - wyjaśnia Jacek Frątczak Na stabilizację w żużlu trzeba czasami czekać latami Poprzednie sezony w wykonaniu Patryka Dudka bywały różne. Zazwyczaj mecze były, albo świetne, albo słabe. Dudek nie był zawodnikiem, na którego przysłowiowo można było postawić dom. Zawodnik miał swoje momenty, kiedy był pogubiony sprzętowo. Teraz takiego poczucia po prostu nie widać. - W żużlu efekty czasami przychodzą od razu, a czasami trzeba czekać latami. Momentami trzeba zaufać konkretnym rozwiązaniom, nawet jeśli wydaje się, że to jeszcze nie to. Poznanie swoich preferencji, czucia sprzętu, odbioru motocyklu, tego jak słyszy się ten motocykl na torze. Patryk chyba w końcu się odciął od tego poczucia, co kiedyś myślał, że "to nie jest to, co za Jana Anderssona" - przekonuje były menedżer. Patryk Dudek jest kompletnym zawodnikiem Na takiego Dudka kibice czekali od lat. Pewność na trasie, pewność w doborze sprzętu. Zawodnik po prostu wygląda fantastycznie na każdej płaszczyźnie. Z takim 32-latkiem drużyna toruńska może walczyć o najwyższe cele. - Patryk potrafił zawsze jeździć, tego nie trzeba nikomu udowadniać. Problem polega na tym, że sprzęt buduje, ale także rujnuje zawodnika. Teraz wszystko jest przemyślane. To nie jest tylko jeden tuner Flemming Graversen. Jeśli zawodnik dobrze wejdzie w sezon, to też słabsze jednostki wtedy zawodnikowi nie przeszkadzają. Dzisiaj mamy kompletnego zawodnika. Całe szczęście, że mamy mądrego selekcjonera, który dał Patrykowi szansę startu jako dzika karta w Warszawie - kończy Frątczak.