Wybory na nowego szefa światowego żużla są planowane na listopad 2026. Wojna o stołek trwa jednak już od kilku miesięcy. Polacy chcą, żeby Armando Castagna odszedł. Na jego miejsce proponują byłego szefa GKSŻ Piotra Szymańskiego. Publiczne pranie brudów, mistrz zaatakował polski klub. Komentują to jednym słowem Jorge Viegas postawił Polaków do pionu. Odpowiedź może być bardzo mocna Prezydent FIM Jorge Viegas w rozmowie z WP SF zakwestionował jednak pomysł z Szymańskim. Stwierdził, że Polacy nie mogą pociągać za wszystkie sznurki. W jego ocenie Castagna jest dobrym szefem. We wspomnianym wywiadzie padło wiele mocnych słów, które przez naszą federację zostały odebrane w jednoznaczny sposób. - To był wywiad dyscyplinujący. Mamy siedzieć cicho, zarabiać pieniądze i nie przeszkadzać - mówi nam jeden z działaczy. Polacy na razie siedzą cicho. Nie szykują też żadnej mocnej odpowiedzi dla Viegasa w mediach, choć tym, co powiedział, są zbulwersowani. Wiemy natomiast, że rozważają mocną odpowiedź. Niewykluczone, że sięgną po "opcję atomową". O co chodzi? Ano o przepis o limicie zawodników Grand Prix. W Polsce doskonale wiedzą, że wystarczy wprowadzić przepis ograniczający starty uczestników GP (jeden na klub), by FIM-owi posypał się flagowy produkt, czyli właśnie GP. Jeśli najlepsi zawodnicy będą mieli do wyboru: wielkie pieniądze w polskiej lidze, czy starty w GP, to na pewno wybiorą to pierwsze. Kto odpowie za dzikie karty w Grand Prix? Poza wszystkim polska strona ma mocne argumenty za tym, żeby odsunąć Castagnę od władzy. Odkąd rządzi, to spadła liczba licencji, zamykają się też następne tory. A to nie koniec zarzutów. Kolejne dotyczą dzikich kart na GP 2026. Promotor do spółki z władzą wykluczył Polaków stawiając na Jana Kvecha i Kaia Huckenbecka. Teraz ci dwaj okupują ostatnie miejsca. Patryk Dudek, startując raz z dziką kartą zdobył więcej punktów niż Kvech z Huckenbeckiem łącznie w dwóch rundach. Wszyscy też widzą, że Grand Prix się zwija. Kiedy BSI było promotorem cyklu, to w pewnym momencie mieliśmy aż cztery wielkie stadiony. W tym roku zniknęło Cardiff, a za rok nie będzie już także Warszawy. Grand Prix będzie się rozgrywać wyłącznie na małych, typowo żużlowych obiektach, co nie jest dobre dla promocji tego sportu. Nie ma też obiecywanej ekspansji poza Europę, a i w samej Europie nie ma nowych lokalizacji. Armando Castagna broni się wielkim kontraktem z Warner Bros Discovery Viegas mówi, że Castagna odpowiada tylko za regulaminy, ale polscy działacze pytają: to od czego on w ogóle jest, skoro za nic nie odpowiada. Jako szef światowego żużla powinien aktywnie działać na rzecz promocji. Powinien czerpać pełnymi garściami z polskich pomysłów, bo nasza liga jest "zieloną wyspą" na mapie światowego żużla. Nikt w Polsce nie ma wątpliwości, że słowa Viegasa były podyktowane tym, że w zasadzie to tylko Castagna ma dostęp do jego ucha. Poza tym na korzyść Włocha działa też kontrakt z Warner Bros Discovery. To drugi co do wielkości kontrakt podpisany przez FIM. Biznesowo Castagna się broni.