W ostatnich tygodniach Patryk Dudek zachwyca swoją jazdą, co zaowocowało dziką kartą na start w Grand Prix Polski we Wrocławiu. Dudek tę szansę wykorzystał, meldując się w półfinale turnieju. Dobre tygodnie Polaka zostaną nagrodzone też dziką kartą na Grand Prix Polski w Toruniu. Żużel. Poczekają z wręczeniem dzikich kart. Najpierw odbędzie się GP Challenge W tym roku włodarze cyklu Grand Prix zaczekają nieco dłużej z przyznaniem dzikich kart. Sezon Grand Prix zakończy się 28 września w Toruniu. 4 października odbędzie się Grand Prix Challenge. Dopiero po GP Challenge w Pardubicach zostaną przyznane dzikie karty. - Wolałbym sobie sam wywalczyć awans, niż czekać na rozdanie dzikich kart. Trzeba wywalczyć miejsce w top 4 Grand Prix Challenge. Z dzikimi kartami jest tak, że nigdy nie wiadomo, kto je otrzyma. Plan jest taki, żeby odjechać dobre zawody GP Challenge w Pardubicach i przy okazji poświętować na czeskiej ziemi - mówi w rozmowie z Interią Patryk Dudek, odnosząc się do potencjalnego przyznania mu dzikiej karty. Żużel. Duże szanse na dziką kartę dla Dudka Jeśli Patryk Dudek nie zakwalifikuje się bezpośrednio do cyklu Grand Prix w Pardubicach, istnieją spore szanse na to, że otrzyma dziką kartę na starty w przyszłorocznym cyklu. Tym bardziej jego szanse wzrosną, jeśli potwierdzi swoją wartość w Toruniu. Za Dudkiem przemawia wiele. Po pierwsze to zawodnik w wysokiej dyspozycji i sportowo się broni, po drugie jest już medalistą indywidualnych mistrzostw świata, a po trzecie jest w stajni Monster Energy, głównego sponsora cyklu Grand Prix. Wątpliwe jest także, że Dominik Kubera lub Szymon Woźniak utrzymają się w cyklu. Kubera do szóstego miejsca traci 20 punktów, a Woźniak aż 42 punkty. W tym wypadku w cyklu pozostałby tylko Bartosz Zmarzlik, a wówczas co najmniej jeden Polak powinien dostać dziką kartę. Droga Dudka jest szeroko otwarta.