Drugiego takiego zawodnika jak Szymon Woźniak na całym świecie ze świecą szukać. Polak stopniowo rozwija się z sezonu na sezon, co widać nie tylko po jego średniej biegowej, ale i osiągnięciach na arenie międzynarodowej. Jeszcze kilka lat temu wychowanek Polonii Bydgoszcz był zawodnikiem drugiej linii, od którego działacze nie oczekiwali nie wiadomo jakich cudów. Obecnie jednak bohater naszego tekstu należy do ścisłej czołówki i za kilka miesięcy zadebiutuje w elitarnym cyklu Speedway Grand Prix. Kibice uwielbiają zawodnika przede wszystkim za skromność i fakt, że pomimo sukcesów Woźniak nadal jest tym samym, sympatycznym człowiekiem. By przekonać się o tym na własne oczy, wystarczy otworzyć profil żużlowca na Facebooku. Reprezentant kraju z wdzięcznością wyraża się tam o swoich sponsorach oraz trenerach, bez których nie doszedłby na szczyt. - W 5 lat trener wgryzł się w żużlową dyscyplinę sportu i przetłumaczył ją na język przygotowania motorycznego, poznał mnie i z chłopca zrobił mężczyznę a z mojego ciała motorycznie ustawionego sportowca - tak 30-latek napisał nie tak dawno o Łukaszu Rambalskim. Szymon Woźniak w debiutanckim sezonie w Speedway Grand Prix nie chce być tłem dla rywali. Najlepszym na to dowodem jest nawiązanie współpracy z Gregiem Hancockiem. Amerykanin to chodząca legenda speedway’a i człowiek nie znający słowa "ograniczenia". Żużlowiec zza oceanu złote medale indywidualnych mistrzostw świata zdobywał bowiem po czterdziestce i pewnie nadal należałby do czołówki, gdyby nie przedwczesne zakończenie kariery. Polak dołączy do słynnej stajni Monstera? 53-latek nie porzucił jednak ukochanej dyscypliny i niebawem dołączy do teamu szalenie ambitnego Polaka. Dla zawodnika ebut.pl Stali posiadanie takiego mentora to same korzyści. Poza cennymi wskazówkami w parku maszyn oraz na salach treningowych, Greg Hancock może dać naszemu rodakowi jeszcze coś innego, ale równie cennego. Chodzi o potencjalną współpracę z Monster Energy. Czterokrotny czempion do dziś jest dumnym ambasadorem tej marki i pewnie nie zawaha się szepnąć parę słówek osobom odpowiedzialnym za promocję napoju. Słynną zieloną literkę "M" na czapeczkach oraz kaskach posiada niewielu żużlowców. W Speedway Grand Prix taki przywilej mają między innymi Jack Holder, Tai Woffinden, Fredrik Lindgren czy Daniel Bewley. Czy do tych nazwisk w przyszłości dołączy Szymon Woźniak? Dla Polaka byłby to milowy krok w karierze. Co ciekawe, Monster Energy z zainteresowaniem przygląda się również samej PGE Ekstralidze. - Mam bardzo dobre relacje z Wojciechem Stępniewskim i oczywiście rozmawialiśmy na ten temat. Osobiście stawiam wyżej zmagania Ekstraligi niż Grand Prix, bo ten sport żyje w Polsce. Nawet w Szwecji, Danii czy Wielkiej Brytanii ten sport nie żyje. Polska trzyma rynek. Byłoby świetnie współpracować z Ekstraligą - mówił pod koniec lipca Joe Parsons w rozmowie z Interią.