Mathias Pollestad wjechał do finału SGP2 w Pradze na silniku Krzysztofa Jabłońskiego. Polski tuner robi sprzęt dla Andersa Thomsena i kilku innych zawodników ebut.pl Stali Gorzów. Nic dziwnego, że wziął też pod swoje skrzydła 18-latka z Norwegii. Jego finał wystawia dobre świadectwo polskiemu tunerowi Finał Pollestada wystawia Jabłońskiemu dobre świadectwo. Jest kolejnym dowodem na to, że polski mechanik potrafi zrobić dobry sprzęt. W końcu Pollestad w finale SGP2 rywalizował z nie byle kim, bo Mateuszem Cierniakiem, Bartłomiejem Kowalskim i Damianem Ratajczakiem, czyli wielkimi nadziejami polskiego speedway’a. Młodzi Polacy, w odróżnieniu od Pollestada, mają już na koncie sukcesy. W tym sezonie PGE Ekstraligi Cierniak zdobył 41 punktów i 9 bonusów. Kowalski 38+4, a Ratajczak 25+1. Przy nazwisku Pollestad jest zero. Okazuje się jednak, że jak zawodnik z określonymi, dobrymi umiejętnościami, dostanie dobry silnik, to potrafi zniwelować różnice. Jabłoński doreguluje Stal na medal? A wracając do Jabłońskiego, to coraz mocniej widać, że jego współpraca ze Stalą zatacza coraz szersze kręgi. Jego wizytówką jest przede wszystkim duński lider Stali, wspomniany Thomsen. Robi on też jednak silniki dla Wiktora Jasińskiego i Oskara Palucha. Paluch w pewnym momencie odłożył silniki Jabłońskiego i próbował jazdy na sprzęcie Flemminga Graversena. Kiedy jednak Thomsen odpadlił, to Paluch wrócił do Jabłońskiego. Tym bardziej że Thomsen jeździ na prototypie silnika Palucha, a ten ostatni widzi, że to działa. Jabłoński to były zawodnik, który mechaniką zajmował się jeszcze w czasach, gdy jeździł. Ma dobrze wyposażony warsztat. Wykonywał szereg rzeczy dla Tomasza Golloba. Na jego silnikach startował kiedyś Jason Crump i wygrywał. Po zakończeniu kariery Jabłoński zaczął budować swoją markę od współpracy z młodymi, mniej znanymi zawodnikami. Reklamę robi mu jednak przede wszystkim Thomsen. Z Pollestadem może być podobnie. Oczywiście dobre wyniki Stali, gdzie czterech zawodników ma jego silniki, też wypromują tunera z Gniezna.