Renoma Miesiąca systematycznie spada. Polakowi już nawet w trakcie sezonu jest ciężej znaleźć klub w Polsce, a co dopiero w listopadzie podczas głównego okienka transferowego. Swoją postawą w Argentynie również nie zbiera sobie plusów w zeszytach prezesów. Kataklizm opóźnił mistrzostwa Indywidualne mistrzostwa Argentyny ruszyły z opóźnieniem. Organizatorzy przełożyli turniej otwierający zmagania ze względu na potężną burzę, która pojawiła się między innymi w Bahia Blanca. Kataklizm spowodował liczne szkody, a lokalne media poinformowały o trzynastu ofiarach śmiertelnych. Dopiero kilka dni temu zainaugurowano cykl. Pierwszą rundę zwyciężył Patryk Wojdyło, który broni tytułu sprzed roku. Co ciekawe na drugim i trzecim stopniu podium stanęli kolejno Carlos Eber Ampugnani oraz Cristian Zubillaga. Pokonali oni tym samym Pawła Miesiąca, który przyjechał w wielkim finale na... ostatniej pozycji. Ten pierwszy dorabiał sobie w poprzednim sezonie chociażby jako mechanik triumfatora tych zawodów. W taki sposób nie znajdzie pracy w Polsce Oczywiście, że nasi rodacy pojechali tam tylko i wyłącznie pościgać się dla frajdy. Mimo wszystko porażki z zawodnikami, którzy nie są w żaden sposób zawodowcami nie przystoją żużlowcowi, który jeszcze niecałe 5 lat temu robił furorę w PGE Ekstralidze. Choćby nawet w poprzednim sezonie był bardzo mocnym punktem tarnowskiej Unii w Krajowej Lidze Żużlowej. 38-latek podpisał kontrakt warszawski z OK Bedmet Kolejarzem Opole, lecz ta umowa nie daje mu gwarancji startów. Polak z roku na rok mimo wszystko obniża swój poziom sportowy. Niektórzy twierdzą, że może być to pokłosie walki w argentyńskim sądzie. Camila Pinotii twierdzi, że Miesiąc nie chce uznać ojcostwa i nie płaci regularnie alimentów. Cała sprawa ciągnie się już od kilku dobrych lat, więc bardzo prawdopodobne, że zawodnik nie jest w stanie skupić się na swojej karierze sportowca.