Drugie zawody i druga dedykacja. Po wygranym turnieju w Pradze Cierniak zadedykował zwycięstwo dziadkowi, który zmarł pięć dni przed zawodami. Zaznaczał, że od tego czasu myślał tylko o triumfie, by zrobić to dla dziadka.W Gorzowie żużlowiec ponownie wypowiedział się po zwycięstwie, który w niedawnym wywiadzie dla naszego portalu Cierniak nie ukrywał, że obrona tytułu jest jego celem. Po piątkowych zawodach jest o krok od powtórzenia wielkiego sukcesu. Cierniak pamięta o tych, którzy mu pomagają - Dziękuję wszystkim. Nie było łatwo. Każdy bieg był naprawdę dla mnie ciężki, musiałem mocno walczyć o każdy punkt. Dziękuję sobie, mechanikom i wszystkim, którzy byli obok mnie i mi pomagali - dodał Cierniak, który powiększył swoją przewagę w klasyfikacji generalnej do dziesięciu punktów.Do rozegrania został jeszcze tylko jeden turniej. Duńskie Vojens będzie gościło jednak najlepszych juniorów na świecie dopiero 15 września. Polak musi więc jeszcze sporo czasu poczekać na przypieczętowanie drugiego mistrzostwa świata juniorów. Polak ma duży margines błędu W klasyfikacji Cierniak ma 40 punktów. Drugą i trzecią pozycję zajmują: Keynan Rew oraz Bartłomiej Kowalski, którzy dotychczas uzbierali po 30 punktów. Tak duża zaliczka pozwoli Polakowi na błąd bez żadnych konsekwencji. Nawet nie musi być w finale, by w Vojens cieszyć się z tytułu.Zakładając wygraną w Danii Australijczyka lub drugiego z Polaków, to Cierniakowi wystarczy zająć tylko szóste miejsce. Wtedy zdobędzie 11 punktów i bez względu na wszystko w trzech rundach uzbiera najwięcej punktów. W przypadku zwycięstwa innego żużlowca niż Rew czy Kowalski, Cierniak może być jeszcze dalej.Widząc jednak dyspozycję mistrza świata juniorów z 2022 roku i łatwość w pokonywaniu rywali, to tylko kataklizm może stanąć na jego drodze. W piątek w Gorzowie największy - i w zasadzie jedyny bój - stoczył w finale z Rew, a także Emilem Breumem. Losy wygranej rozstrzygnęły się dopiero na ostatnim okrążeniu.