Nie tak miał wyglądać jego ostatni sezon. Gdy wydawało się, że jego kariera wychodzi na prostą, to przydarzły mu się dwa koszmarne lata. Teraz jest niechciany w żadnym klubie. Jego kariera wisi na włosku. Tego się wstydzi Damian Dróżdż ostatnie trzy lata spędził w Metalika Recycling Kolejarzu Rawicz. Pierwszy rok startów w klubie z Wielkopolski był niezwykle udany. Polak był gwiazdą najniższej klasy rozgrywkowej. Wówczas wydawało się, że może być tylko lepiej. Następnie zanotował koszmarny sezon 2022, a niewiele lepiej zaprezentował się w minionych rozgrywkach. Jego średnia biegopunktowa wyniosła nieco ponad 1,5. - Jest to na pewno bardzo słaby wynik, za który zwyczajnie mi wstyd. O tym sezonie chciałbym jak najszybciej zapomnieć. Nazywajmy rzeczy po imieniu, było tragicznie. Nie ma jednego powodu, bo to byłoby za proste. Wpływ na moją postawę miało wiele elementów. Jestem tym wszystkim mocno zawiedziony i rozczarowany. Stać mnie na zdecydowanie więcej, co udowadniałem w poprzednich sezonach - tłumaczy Dróżdż w Tygodniku Żużlowym. To będzie najtrudniejsza decyzja w jego życiu 27-latek może stanąć przed najtrudniejszą decyzją w swoim życiu. Wychowanek częstochowskiego Włókniarza nie znalazł żadnego klubu na przyszły sezon. Rękę do niego wyciągnął Śląsk Świętochłowice, gdzie podpisał kontrakt warszawski. Sam zainteresowany wierzy, że uda mu się przekonać jakiś zespół. - Nie biorę pod uwagę zakończenia kariery. To ważna część mojego życia i trudno mi sobie wyobrazić, żebym musiał z tym zerwać. Jestem dobrej myśli, ale wiadomo, że życie różnie może się potoczyć. Podchodzę do tego z dozą spokoju i zdrowego rozsądku - zapewnia.