FOGO Unia Leszno spadła w niedzielę z PGE Ekstraligi, ale po ruchach na transferowej giełdzie widać, że chce szybko do niej wrócić. W Lesznie mówili "wiemy, że musimy dołożyć" i teraz nie szczędzą pieniędzy na kontrakty. Spadli z Ekstraligi, ale on i tak zarobi wielką kasę Janusz Kołodziej, gwiazda drużyny, podpisał w poniedziałek 2-letnią umowę i będzie najdroższym zawodnikiem polskiej ligi. Według naszych informacji ma dostać blisko 900 tysięcy złotych za podpis i 9 tysięcy za punkt. To umowa o 10 procent niższa od tej, którą miał w tym roku, ale w 2025 powinien zarobić więcej niż w tym roku. Taki zawodnik, jak Kołodziej, w pierwszej lidze może zdobyć nawet i 200 punktów. Łatwo policzyć, że to da mu przychód na poziomie 2,7 miliona złotych. W tym roku licznik Kołodzieja w PGE Ekstralidze zatrzymał się na 1,8 miliona złotych. Zdobył raptem 79 punktów. Jasne, że stracił kilka spotkań przez kontuzję, ale nawet jakby pojechał, to pewnie nie zarobiłby więcej niż 2,5 miliona. Unia Leszno wyjątkowo zdeterminowana Ktoś może pomyśleć, że Unia zwariowała, płacąc tak duże pieniądze. Jednak w Lesznie są naprawdę wyjątkowo zdeterminowani, by przerwa od Ekstraligi nie trwała długo. Dlatego rozmowy są toczone w ekspresowym tempie. Poza Kołodziejem kontrakt życia dostał też Grzegorz Zengota. Kiedy Texom Stal Rzeszów sondowała możliwość pozyskania zawodnika, to nawet nie podjął tematu. W Lesznie miał dostać 700 tysięcy złotych za podpis i 8 tysięcy za punkt. Przy 160 punktach może zarobić około 2 milionów. Z taką gażą Zengota może zostać za rok numerem 2 na liście płac w Metalkas 2 Ekstralidze. Unia jeszcze sonduje Cooka i Lidseya Oczywiście nie wszyscy nowi zawodnicy Unii mogą liczyć na takie kontrakty. Nazar Parnicki, który za rok ma jeździć na pozycji U24, nie dostanie nawet połowy tych pieniędzy co Zengota. Unia szykuje się jeszcze na rozmowy z Benem Cookiem. Łatwo jednak nie jest, bo zawodnik w trakcie negocjacji wyznał, że ma też dobrą ofertę z Rzeszowa. W Lesznie pracują też nad transferem Jaimona Lidseya, ale i te nie są łatwe, bo raz, że Lidsey jest na celowniku Stali, a dwa, że jednak chciałby zostać w Ekstralidze. W Motorze Lublin zadają sobie to pytanie. Jakiego asa ma w rękawie