5 punktów zabrakło FOGO Unii Leszno, by urwać remis z Orlen Oil Motorem Lublin. To byłaby mega-sensacja, bo nikt jeszcze w tym sezonie z Motorem nie wygrał. Do piątkowego wieczoru nie było drużyny, która z Motorem zdobyłaby 40 punktów. Polski klub wydał miliony, teraz jest tuż na przepaścią. "To staje się niebezpieczne" 65 minut, zawrotne tempo, nie było czasu na pomoc polskiemu zawodnikowi To, że zrobiła to Unia, to jakiś cud. Spodziewano się, że drużyna bez kontuzjowanych Janusza Kołodzieja i Damiana Ratajczaka (lider i najlepszy junior) nie zdobędzie nawet 35 punktów. Stało się inaczej. Skończyło się wynikiem 40:50, a jeszcze przed nominowanymi Unia miała szansę na remis. Teraz w Lesznie analizują to, co się stało, bo w trakcie spotkania nie było za wiele czasu na myślenie. W związku z zagrożeniem ulewą mecz toczył się w ekspresowym tempie i trwał 65 minut. Nie było chwili czasu, żeby bardziej pochylić się choćby nad problemami Grzegorza Zengoty, który zdobył 7 punktów, a wejście w mecz miał fatalne. Gdyby Zengota zdobył 2-3 punkty więcej, gdyby Andrzej Lebiediew z Bartoszem Smektałą zamienili swoje zera na jakąkolwiek zdobycz, to mielibyśmy sensację, o jakiej nikomu się nie śniło. Ta awaria odbiła się mu czkawką Zacznijmy od Zengoty, którego problem został już zdiagnozowany. Do wcześniejszego meczu z Grudziądzem jeździł on na jednym i tym samym silniku. Może nie był on perfekcyjny, ale sprawiał, że Zengota miał świetne wejście w mecz. Ten silnik uległ jednak awarii, a drugiego tak równie dobrego Zengota nie znalazł. Zadaniem dla tego zawodnika na najbliższe dni będzie więc poszukanie równie skutecznej jednostki napędowej. Poza wszystkim Unia już zrobiła wiele, by odmienić swoje oblicze. Do parku maszyn wszedł dyrektor sportowy Sławomir Kryjom. Jeszcze przed sezonem mówiono, że Kryjom w duecie z Rafałem Okoniewskim, to może być tajna broń Unii. Pierwsze mecze Kryjom przesiedział jednak w loży ze sponsorami. Gdy zrobiło się gorąco, zszedł na dół i pomaga trenerowi, którego też należy pochwalić za duże wyczucie. Jeden z leszczyńskich seniorów może żałować, że nie skorzystał prędzej z podpowiedzi szkoleniowca. Po tej rozmowie Smektała wreszcie pokazał trochę charakteru Na plus wyszła też rozmowa ze Smektałą. Jeszcze ta jego jazda była nierówna, jeszcze przytrafiły mu się dwa zera, ale z drugiej strony pokazał więcej agresji niż we wszystkich wcześniejszych spotkaniach razem wziętych. Bo największym problemem Bartosza była zbyt delikatna jazda. Do tego trzeba dodać, że wreszcie dobry mecz pojechał U24 Keynan Rew. Zdobył 5 punktów, wszystkie po walce. To był jego najlepszy występ w Unii. - Tego dnia pokonalibyśmy każdy inny zespół - mówią nam w Lesznie po meczu z Motorem i nie ma w tym przesady. Okazuje się, że Unia wcale nie musi być skazana na czekanie na Kołodzieja. Lebiediew, Zengota, Smektała, Rew mogą wygrywać mecze z pomocą Nazara Parnickiego i juniorów (z Motorem zdobyli oni 5 punktów z bonusem). Trzeba tylko znaleźć nowy, dobry silnik dla Zengoty i ograniczyć wpadki do jednej, góra dwóch (z Motorem aż cztery zera tych, którzy muszą przywozić punkty). Alarm w Motorze, może stracić swoją gwiazdę. Wszystko przez Zmarzlika