W ekstraligowej tabeli Stal jest siódma, a za plecami ma tylko Falubaz. Starcie najgorszych drużyn w najlepszej żużlowej lidze świata już w niedzielę. Stal chce koniecznie wygrać, żeby złapać oddech. Żeby tak się stało, trener Piotr Świst musi wyciągnąć swoje gwiazdy z dołka. Kraksa mistrza w Polsce, a teraz taka informacja. Prezes komentuje Świst przyznaje: Fajfer ma głębszy problem Na pewno najgorzej wygląda sytuacja Oskara Fajfera. Po trzech meczach sezonu można by zapytać, czy ten gość w ogóle jedzie. Fajfer ma 49. średnią w lidze, dotąd nie wygrał biegu, zdobył tylko 1 punkt. - On ma głębszy problem - przyznaje Świst. - Rozmawiałem z Oskarem, jak to naprawić. Wymyśliliśmy, że przyjedzie sam na trening i będziemy pracować nad jego sprzętem, bo tu jest problem. Nie ma startu, ani trasy. Jak raz dobrze ruszył spod taśmy, to narobił zamieszania, ale zasadniczo jego silniki wymagają dopracowania - przekonuje trener Stali. Vaculik zmienia tunerów jak rękawiczki Sprzętowy problem ma także Vaculik, który od pewnego czasu zmienia tunerów, jak rękawiczki. Rok temu zaczynał z Ryszardem Kowalskim, a potem przesiadł się na Briana Kargera. Teraz próbuje szczęścia z Peterem Johnsem. - Martin zmienił tunera, a poza tym on zawsze na początku sezonu łapał małą zadyszkę. Jednak powoli się rozkręca. Przyjedzie do Gorzowa w czwartek z nowymi silnikami i będziemy je pasować pod nasz tor. Domowe mecze są dla nas najważniejsze, więc ta praca zdecydowanie zaprocentuje - komentuje Świst. Vaculik na liście średnich jest na 27. miejscu. Jego punktów zabrakło do wygranej na inaugurację w Rybniku. W kolejnym z toruńskimi "Aniołami" nie zdobył żadnej trójki. W ostatnim już wygrywał, ale jeździł w kratkę. Stal musi pokonać Falubaz za wszelką cenę - Mamy swój plan. Będziemy trenować u siebie od wtorku do piątku. To będą zajęcia drużynowe, ale i też indywidualne. Domowe mecze są teraz dla nas najważniejsze, bo na wyjazdach, z dziurawym składem, jaki mamy, trudno będzie coś ugrać - ocenia Świst. Stal w tym sezonie jeszcze nie wygrała meczu. Jeden zremisowała (w Gorzowie), a dwa wyjazdowe przegrała. Falubaz musi pokonać za wszelką cenę, choć przy takich problemach łatwe to nie będzie. Trener spróbuje jednak postawić gwiazdy na nogi. Do tego dojdzie specyficzne przygotowanie toru (liczyć się będzie start i krawężnik), które sprawdziło się w spotkaniu z naszpikowanym gwiazdami Toruniem. - Liczymy na całą pulę. Wszystko musi jednak zagrać. Musi nam też dopisać szczęście. W Częstochowie dostaliśmy lanie, bo za dużo było pecha. Dobrze jadący przez dwie trzecie meczu Thomsen na końcu miał problem z silnikami i przywiózł dwa zera. Silniki po serwisie nie wytrzymały. Z Falubazem takie wpadki nie mogą się nam zdarzyć - kwituje szkoleniowiec gorzowian.