Maciej Janowski zasmucił polskich kibiców Miały być sportowe grzmoty, znów wyszedł jeden wielki kit. Grand Prix Niemiec podobnie, jak w Czechach nie rozpieściło kibiców wybornymi wyścigami. Ba, przysporzyło im siwych włosów, ponieważ niewiele brakowało, a kilku zawodników ze względu na czające się koleiny zakończyłoby turniej z kontuzją. Furę szczęścia miał między innymi Jason Doyle, którego plecy o mały włos nie spotkały się z przednim kołem jednego z rywali. Nas Polaków interesuje jednak przede wszystkim klasyfikacja generalna. W niej prowadzenie utrzymał i jednocześnie powiększył Bartosz Zmarzlik. Aktualny wicemistrz mistrz świata dzięki drugiemu miejscu w finale nad drugim Maciejem Janowskim ma już 11 punktów przewagi. Kapitan Betard Sparty nie ma jednak powodów do zadowolenia. Owszem, udało mu się zachować pozycję, ale brak awansu do półfinału kolejny raz nie ujdzie mu na sucho. Patryk Dudek wraca do gry Biało-czerwoni fani mieli dziś też powody do zadowolenia dzięki Patrykowi Dudkowi. Po koszmarnych trzech pierwszych rundach reprezentant For Nature Solutions Apatora w końcu odpalił i w sobotni wieczór tylko dwukrotnie oglądał plecy któregoś z rywali. Efekt? Pewny triumf i awans z samego dna na ósme miejsce w aktualnym rankingu. Nie zmieniła się za to sytuacja Pawła Przedpełskiego. Klubowy kolega zwycięzcy wciąż cieniuje i wraz z każdymi kolejnymi zawodami niestety maleją jego szanse na utrzymanie w cyklu. Wśród obcokrajowców największy spadek zanotował Mikkel Michelsen. Początkowo wydawało się, że Duńczyk będzie nawet w stanie zagrozić Bartoszowi Zmarzlikowi, lecz im dalej w las tym forma 27-latka coraz bardziej pikuje w dół. Dlaczego? To wie już tylko sam zawodnik. Być może wpływ na to miał na przykład upadek z Warszawy, kiedy to jego ręka na moment wylądowała w temblaku. Kolejny turniej odbędzie się 25 czerwca w Gorzowie, czyli w królestwie Bartosza Zmarzlika. Mamy nadzieję, iż najlepszy polski żużlowiec wytrzyma presję i dorzuci do generalki kolejną dwucyfrową zdobycz. Ze stadionu imienia Edwarda Jancarza dobre wspomnienia mają także pozostali nasi reprezentanci. Powinno być więc ciekawie.