Wychowanek Falubazu Zielona Góra przeżywa chyba w tym momencie najgorszy okres w całej swojej dotychczasowej karierze. Patryk Dudek w kratkę jeździ nie tylko w cyklu Grand Prix, ale i w PGE Ekstralidze. W Toruniu rozkładają ręce z bezradności i choć pomagają zawodnikowi tak bardzo jak tylko mogą, to efektów nie widać. Patryk Dudek posłuchał Marka Cieślaka Z założonymi rękami nie zamierza stać sam zawodnik. Jakiś czas temu dobrą radę dał mu legendarny szkoleniowiec - Marek Cieślak. Były selekcjoner reprezentacji Polski oznajmił, iż Patryk Dudek powinien dorzucić do teamu zaufanego człowieka z doświadczeniem, który pomoże w odpowiedniej regulacji sprzętu, a co za tym idzie doda mu pewności siebie. Wybór 31-latka padł na uznane w środowisku nazwisko. W boksie z numerem #692 podczas Grand Prix Polski znajdował się bowiem Dariusz Sajdak. Znakomity mechanik w przeszłości współpracował z największymi na świecie, ponieważ w CV ma między innymi Tony’ego Rickardssona czy Jasona Crumpa. Jest na dnie klasyfikacji. Musi liczyć na cud Jak się jednak okazuje nawet taki specjalista nie jest w stanie z miejsca odmienić kiepsko radzącego sobie w tym roku Patryka Dudka. Polak podczas Grand Prix w Gorzowie znów zakończył zawody na rundzie zasadniczej i nie wygrał choćby jednego wyścigu. Skomplikowało to oczywiście też jego sytuację w klasyfikacji generalnej. Nasz reprezentant plasuje się na odległym czternastym miejscu (gorszy jest tylko Kim Nilsson) i musi liczyć na cud, by sportowo utrzymać się w elicie. To jednak nie wszystko. Wiele wskazuje na to, że zawodnik For Nature Solutions Apatora wciąż żongluje silnikami na potęgę. Ostatnio parę imprez odjechał co prawda na jednostkach napędowych od Michała Marmuszewskiego, ale akurat w Gorzowie na próżno było szukać "szaf" z inicjałami MMX.