Priorytetem dla zawodników traktujących żużel jako główne i jedyne źródło dochodu jest oczywiście Polska i niekoniecznie PGE Ekstraliga. Nawet w Krajowej Lidze Żużlowej zarabia się znacznie więcej niż np. w Danii. Stąd też o kontrakty u nas zawodnicy bardzo zabiegają, choć ci lepsi mogą sobie pozwolić na dyktowanie warunków, bo jest tak mało klasowych nazwisk, że mają oni świadomośc swojej przewagi, co zresztą skrzętnie wykorzystują. Ci słabsi także cieszą się dużym zainteresowaniem, jeśli prezentują w miarę stabilny poziom sportowy. Miejsce w niższych ligach prawie zawsze się dla nich znajdzie. Wielu jeździ także w Szwecji. Tamtejsza liga od jakiegoś czasu wyrobiła sobie status ligi numer dwa. Oglądamy tam najlepszych na świecie, z Bartoszem Zmarzlikiem na czele. Pieniądze są jednak nieporównywalne. Inne są również realia samego meczu. Nie ma wszędobylskich kamer, presji i wielkich oczekiwań. To bardziej forma zabawy w profesjonalny żużel. Zawodnicy między biegami często rozmawiają z kibicami, siedzą na telefonach. W Polsce byłoby to nie do pomyślenia. Taki luz jest jednak możliwy właśnie dlatego, że pieniądze są mniejsze. Jeździł w Szwecji, ale do dziś nie dostał za to pieniędzy Tomasz Gapiński spędził w Szwecji wiele lat, jeżdżąc w klubach z Goeteborga, Hagfors czy Vastervik. Jak powiedział w rozmowie z mediami Orła Łódź, te starty przyniosły mu spore straty. - Są trzy kluby, które do dziś się ze mną nie rozliczyły. I nie liczę, że to zrobią. Nie przewiduję już startów tam, bo to są trzy dni wyjęte. Niech się młodzi bawią za takie pieniądze - wyznał bez owijania w bawełnę. Widać u niego spory żal, któremu absolutnie nie można się dziwić. Przyjeżdżał wykonywać swoją pracę, uprawiając szalenie niebezpieczny sport, a finalnie okazało się że robił to za darmo, bo tylko tak można to nazwać. Oczywiście w żużlu problem z nierzetelnymi płatnikami jest znany nie tylko w Szwecji, ale także w Polsce. Nie ma sensu tu wymieniać klubów, które miały jakieś mniejsze lub większe problemy z płynnością, bo trzeba by poświęcić temu osobny akapit. Doszło do tego, że często zawodnicy wybierają klub pod kątem tego, czy w ogóle on płaci, a później czy płaci na czas. Dla wielu ludzi jest to nie do pomyślenia, bo terminowe wynagrodzenie to absolutna podstawa współpracy pracodawcy z pracownikiem czy też dostarczycielem usługi. W żużlu niestety do pewnych sytuacji już przywykliśmy.