Nie dosłali dwóch dokumentów Zespół z Landshut zapracował na miano jednego z czarnych koni poprzednich rozgrywek na zapleczu PGE Ekstraligi. Chociaż eksperci wróżyli mu rozpaczliwą walkę o utrzymanie, nasi zachodni sąsiedzi ze spokojem wjechali do play-offów, odpadając dopiero w półfinale z późniejszym zwycięzcą ligi - Cellfast Wilkami Krosno. Niemcy od początku swojej krótkiej przygody z ligą polską uchodzą za bardzo poukładany i rzetelny pod względem finansowym ośrodek. Tym większe zaskoczenie wywołała informacja, że Landshut znalazło się na liście ekip z przyznaną tylko licencją warunkową. Kibice niemieckiego zespołu mogą jednak spać spokojnie. Przyszłość klubu jest niezagrożona, a o powodach takiej decyzji Komicji Licencyjnej, na łamach portalu polskizuzel.pl wypowiedział się polski menedżer Landshut Devils - Sławomir Kryjom. - Proszę się nie martwić, u nas z finansami wszystko jest w porządku. Brakło dwóch dokumentów, które lada chwila powinny być uzupełnione. Zachorował księgowy i stąd to opóźnienie - uspokaja. O jakie "papiery" w takim razie dokładnie chodzi? - Przeprowadzamy rewolucję w funkcjonowaniu klubu. Musimy dosłać plany związane z finansami. Między innymi o plan budżetu na 2023. Brakuje nam też telebimu. W tym roku dostaliśmy odstępstwo. Teraz tego odstępstwa nie potrzebujemy, bo telebim pojawi się przed rozpoczęciem sezonu - wyjaśnia. - Druga sprawa dotyczy naszego roku obrachunkowego. Zgodnie z wymogami musi on obejmować okres od 1 listopada do 30 października. W Polsce można to normalnie zgłosić w urzędzie skarbowym i nie ma z tym problemu. Landshut działa jednak w formie stowarzyszenia i zgodnie z niemieckimi przepisami rok obrachunkowy jest od 1 stycznia do 31 grudnia. Mamy odstępstwo na 2023, a w 2024 dokonamy przekształcenia się w spółkę. Wtedy będzie taki rok obrachunkowy, jak ma być - kończy dając do zrozumienia, że otrzymanie licencji zwykłej w drugim terminie będzie formalnością.