- Mam wrażenie, że w tym sezonie będzie mniej ciekawych wyścigów z jego udziałem, ponieważ Bartosz Zmarzlik dopracował niemalże do perfekcji moment startowy. Częściej będzie tym ściganym, niż ścigającym. Nie wiem czy to dobrze dla widowiska - rozpoczął temat Michał Mitrut w Magazynie PGE Ekstraligi na antenie Canal+ Sport. - To zawsze była bolączka Bartka. Jakoś z tego startu nigdy nie szło, a po trasie potrafił się odnaleźć bardzo dobrze - kontynuował Patryk Malitowski. Co za wieści. To najważniejszy zakup Zmarzlika w całej karierze? Za nami inauguracja PGE Ekstraligi, a już niedługo startuje także cykl Grand Prix, który zostanie zapoczątkowany 27 kwietnia w chorwackim Gorican. Polscy kibice zacierają ręce, aby turniej trzeci rok z rzędu padł łupem Bartosza Zmarzlika. 29-latek na początku tego sezonu spisuje się bardzo dobrze, dużo lepiej, aniżeli miało to miejsce dokładnie rok temu o tej samej porze. Wówczas mówiono o słabej wiośnie w wykonaniu wychowanka Stali Gorzów. Tym razem jest zupełnie odwrotnie. Duża zasługa w tym samego Zmarzlika, który zakupił maszynę do startowania i trenował ten element przez całą zimę. Efekt jest widoczny gołym okiem, bo moment startowy to była największa bolączka polskiego mistrza. Teraz staje się nieuchwytny dla rywali zarówno na trasie, jak i pod taśmą startową. Wiele wskazuje na to, że zbliżający się cykl mistrzostw świata, to znów będzie popis jednego zawodnika. Kibice zacierają ręce. Polacy jeżdżą, jak z nut Na swoją dyspozycję narzekać nie mogą również Dominik Kubera i Szymon Woźniak. Ten pierwszy notuje piorunujący początek sezonu. Przed dwoma tygodniami zgarnął Złoty Kask, czyli najlepiej obsadzony polski turniej w tym roku oraz zanotował wygraną w Memoriale Alfreda Smoczyka. Pierwsze spotkanie w Grudziądzu także zaliczy do udanych, notując 11 punktów w pięciu startach. Przed nim debiut jako stały uczestnik cyklu, lecz smak podium już doskonale zna. W przeszłości w dwudniowej rundzie w Lublinie zajął kolejno drugie i trzecie miejsce. W tym roku może sprawić ogromną niespodziankę i pokusić się nawet o utrzymanie w stawce. Nie inaczej jest w przypadku Szymona Woźniaka, któremu nie można odmówić motywacji i determinacji. Świadczy o tym chociażby fakt zatrudnienia Grega Hancocka w swoim teamie. Kluczowe jest jednak to, co na torze, a Woźniak spisuje się aktualnie całkiem nieźle. W niedzielę wybitne wyścigi przeplatał gorszymi, co złożyło się na dorobek dziewięciu punktów. Gdy już jednak trzykrotnie wystrzelił spod taśmy, to dla rywali był absolutnie nieuchwytny. Najbliższe tygodnie będą najważniejszymi w jego całej dotychczasowej karierze. Aktualnie można jeszcze kupować bilety na warszawską rundę Grand Prix (11.05.2024) - PGE Narodowy: https://www.kupbilet.pl/sgp2024.