To będzie dziwna runda Grand Prix Challenge. Wygląda na to, że polscy kibice nie powinni trzymać kciuków za powodzenie naszych zawodników, bo nawet jeśli wejdą, to nie odegrają żadnej roli, a przy okazji wyrzucą z cyklu Macieja Janowskiego i Patryka Dudka. Ich awans jest zagrożeniem dla Janowskiego i Dudka Obecnie Janowski z Dudkiem zajmują miejsca, które nie dają im utrzymania w cyklu na kolejny sezon. Jeśli jednak żaden Polak nie awansuje z GP Challenge, to jest szansa na dzikie karty nawet dla obu naszych reprezentantów. Na to zwraca uwagę były trener kadry Marek Cieślak. Daje on jasno do zrozumienia, że awans kogoś z trójki Szymon Woźniak, Piotr Pawlicki, Przemysław Pawlicki nie będzie sukcesem polskiego żużla. - Jak się jedzie o awans do Grand Prix, to trzeba znać odpowiedź na pytanie: po co to robię. Ja nie wiem, po co im to jest potrzebne. Szymon jest bez formy i poobijany. Bracia mogą wszystko, ale obaj byli w Grand Prix i wiemy, jak to się skończyło. Oni muszą się dobrze nad tym wszystkim zastanowić, żeby potem nie robić za czerwone latarnie - komentuje Cieślak. Najlepszych Polaków mamy w tej chwili w Grand Prix - No i na dokładkę ich awans oznacza nieszczęście Janowskiego i Dudka, a w tej chwili, obiektywnie trzeba to przyznać, obaj prezentują się dużo lepiej od tych, którzy się o to Grand Prix biją - dodaje nasz trener. Pewnie wielu kibiców i ekspertów jest tego samego zdania, co Cieślak, ale wielu nie powie tego głośno z obawy o reakcję opinii publicznej. Bo przecież zaraz padną argumenty w stylu, że to jest sport, że nasi powinni walczyć i starać się o awans. - Ja się z tym zgadzam. Niech zrobią wszystko, żeby awansować, ale odpowiedź na pytanie: co dalej, jest jak najbardziej potrzebna - kwituje Cieślak.