Przerósł kolegów, ale w półfinale zabrakło jego punktów Najlepszy zawodnik. Leon Madsen był czwartym najskuteczniejszym zawodnikiem PGE Ekstraligi. Zdobył 232 punkty wraz z bonusami, więc trudno mieć do niego zastrzeżenia. Swoją robotę zrobił, choć znajdą się tacy, którzy wrzucą Duńczykowi przysłowiowy kamyczek do ogródka. Chodzi o rundę play-off i przegrany u siebie mecz rewanżowy z Moje Bermudy Stalą Gorzów. Włókniarz już był jedną nogą w finale, ale stracił koncentrację i na własnym torze dał się rozpędzić rozjuszonej drużynie gości. Madsen później w mediach mówiło, że zabrakło wsparcia ze strony kolegów z drużyny. Tyle tylko, że sam nie pojechał, jak na lidera przystało. Przegrywał regularnie ze Zmarzlikiem i Vaculikiem ze Stali, więc akurat w tym meczu nie do końca wywiązał się ze swojej roli. To oczywiście jedynie rysa na ocenie Madsena za cały sezon. Poza tym trudno mieć do niego większe zastrzeżenia. We Włókniarzu po prostu był najlepszy. Kędziora przyznał się do błedu. To wtedy zawalił Ocena Menedżera. Włókniarz się rozpędzał i w pewnym momencie sezonu, tuż przed play-offami, był nawet murowanym faworytem do finału, a być może nawet i złota. Legendarny trener Marek Cieślak mówił nawet o menedżerze Włókniarza, że jest "jak Kościuszko". Kędziora jednak do spółki z drużyną zawalił wspominany mecz półfinałowy ze Stalą. Stracił czujność i może tego żałować, bo szansa na jazdę w finale była wielka jak nigdy. Jednak poza tym Kędziorę śmiało możemy nazwać jednym ze zwycięzców tego sezonu. Drużynę prowadził bez większych tarć i poza drobnymi wyjątkami poradził sobie z częstochowskim torem, który wreszcie zaczął być atutem miejscowej drużyny. Włókniarz uwierzył w mistrzostwo Polski Mecz sezonu. 24 lipca Włókniarz pokonał na własnym torze niepokonany do tamtej pory Motor Lublin 49:41. Zrobił to doprawdy w niezłym stylu. To mniej więcej wtedy zaczęło się mówić, że częstochowianie mają skład na mistrzostwo Polski. Byli wtedy w peaku swojej formy, bo skutecznie jechali niemal wszyscy. Tyle tylko, że najwyraźniej za bardzo w siebie uwierzyli. Oczywiście skończyło się brązowym medalem i to też jest wielki sukces. Stara maksyma mówi jednak, że trzeba wykorzystywać swoje 5 minut. A Włókniarz na pewno w sezonie 2022 je miał. Młodzież napędzała Włókniarza Liczba - 274. Tyle punktów w bonusami zdobyła w rozgrywkach para młodzieżowców Jakub Miśkowiak - Mateusz Świdnicki. Drugi pod tym względem był duet juniorów z Lublina z dorobkiem 236 "oczek". Dlaczego piszemy w kontekście Włókniarza o straconej szansie? A no między innymi dlatego, że tak silnej formacji młodzieżowej w PGE Ekstralidze nie było już dawno. Za rok sielanka się skończy, bo obaj będą już seniorami.