IMP na żużlu. Janusz Kołodziej w pogoni za legendami Janusz Kołodziej to dzisiaj czwarty zawodnik wszech czasów pod kątem zdobyczy medalowych w Indywidualnych Mistrzostwach Polski. Ma cztery złota i cztery brązowe krążki. Przed nim jest Andrzej Wyglenda (4 złota, 2 srebra i 1 brąz), Zenon Plech (5 złotych medali i 2 srebrne) oraz niekwestionowany lider Tomasz Gollob (8 złotych medali, 5 srebrnych, 3 brązowe). Zawodnik Fogo Unii Leszno w tym sezonie należy do grona głównych faworytów tej imprezy, więc istnieje szansa, że powalczy o kolejny krążek i poprawi swoją pozycję we wspomnianej wyżej klasyfikacji. W kontekście złota mówi się przede wszystkim o Bartoszu Zmarzliku, Macieju Janowskim i właśnie Kołodzieju. Nic dziwnego, że sytuowany jest obok zawodnik z cyklu Grand Prix. W lidze bowiem pod względem średniej ustępuje jedynie Zmarzlikowi. W cyklu SEC jest wiceliderem. Kołodziej zabrał złoto Gollobowi i Zmarzlikowi 38- latek swoją przygodę medalową z IMP-em zaczął w sezonie 2005. Wtedy zszokował wszystkich, bo jako 21- latek zdobył złoto na torze w Tarnowie. Pokonał wtedy słynna akcją na ostatnim łuku samego Tomasza Golloba. Do dziś zresztą można obejrzeć filmiki z tej szarży w internecie. Niektórzy snuli nawet teorie spiskowe, że Gollob (wtedy partner klubowy Janusza z Unii Tarnów) specjalnie przepuścił swojego kolegę, aby ten mógł zostać mistrzem. Oczywiście nic takiego nie miało miejsca. Dementował te teorie sam mistrz świata. Od tego czasu, kiedy Kołodziej stawał na starcie Indywidualnych Mistrzostw Polski, każdy zwracał na niego szczególną uwagę. W 2019 roku jeszcze raz zagrał na nosie wielkiemu mistrzowi. Mowa o Bartoszu Zmarzliku, który marzył o zdobyciu pierwszego złota. Tamte zawody odbywały się w Lesznie, a gorzowianin, który był na dobrej drodze po mistrzostwo świata, był faworytem imprezy. Tyle, że znów pojawił się ekspert od IMP-u, który pokrzyżował jego plany. Kołodziej wygrał złoto i dopisał do swojego dorobku czwarty złoty krążek. Zmarzlik znów musiał obejść się smakiem. Na najwyższym stopniu podium udało mu się stanąć dopiero przed rokiem. W sobotę obaj panowie znów będą wielkimi faworytami.