Motor Lublin podczas zeszłorocznego zgrupowania w ciepłych krajach wybierał nowego kapitana. Wtedy też głośno mówiło się o tym, do kogo powędruje opaska. Dylemat miał dotyczyć przede wszystkim przychodzącego do klubu mistrza świata Bartosza Zmarzlika, a Jarosława Hampela, który miał najdłuższy staż w drużynie. Wybór padł na tego drugiego i ze swojej roli wywiązał się bez zarzutów. Były wicemistrz świata odszedł po sezonie do Falubazu, więc mistrzowie Polski muszą wybrać nowego kapitana. Nie będzie kłótni o opaskę kapitana? Tak naprawdę wybór rozegra się między Bartoszem Zmarzlikiem a Dominikiem Kuberą. To naturalne kandydatury. Pozostali zawodnicy raczej nie mają co liczyć na tę rolę. Fredrik Lindgren wśród seniorów ma najsłabszą pozycję w drużynie. Zresztą jego charakter niekoniecznie pasuje do takiej funkcji. Jack Holder ustępuje zaś i stażem i poziomem sportowym w PGE Ekstralidze wspomnianej dwójce. Wydaje się, że w Motorze obędzie bez ambicjonalnych wojenek i kapitan zostanie wybrany w zgodzie. Zmarzlik z Kuberą prywatnie bardzo się lubią, więc tutaj nie powinno być żadnych niesnasek. Naszym zdaniem faworytem do tej roli jest mimo wszystko mistrz świata. Za Bartoszem przemawia kilka argumentów. Raz, że jest mistrzem świata i najlepszym zawodnikiem PGE Ekstraligi. Przedłużył też kontrakt z klubem o dwa lata, więc nikt mu nie zarzuci, że za chwilę w Lublinie go nie będzie. Dla jednej perełki zabraknie miejsca. Powinni pomyśleć o transferze? Zmarzlik faworytem do roli kapitana Motoru Poza wszystkim Zmarzlik przez rok poznał klub i dobrze się w nim odnalazł. Trenerzy, którzy z nim współpracują zawsze podkreślają, że jest kopalnią wiedzy i potrafi dzielić się z innymi cennymi uwagami. Oczywiście Kubera też ma swoje argumenty. Najważniejszy to dłuższy staż w klubie i duża sympatia, jaką darzą go kibice. W tym wypadku klasa sportowa i dokonania mogą mieć jednak kluczową rolę. Wkrótce przekonamy się, czy Motor finalnie wybierze kapitana na zgrupowaniu na Majorce. Na razie nieobecny na nim jest Bartosz Zmarzlik, który przebywa w Polsce po narodzinach drugiego syna. Deszcz pieniędzy i stadion za 300 milionów. "Przyjadą Real i Barcelona"