Informację o zatrzymaniu Sławomira K. podał jako pierwszy portal WP SF. Zatrzymania miał dokonać wydział do walki z Przestępczością Gospodarczą w Radomiu. K. postawiono zarzut z art. 258 par. 1 kodeksu karnego. Oskarżono go o udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Grozi mu nawet do 8 lat pozbawienia wolności. Klub zaczął obracać milionami, otworzył akademię K. z impetem wszedł do żużla. W pałacyku pod Lesznem zrobił imprezę dla najważniejszych oficjeli. Zbudował też bardzo mocny skład, jak na 2 Ligę. Kolejarz Rawicz, który przez lata miał budżet nieprzekraczający pół miliona złotych, nagle zaczął operować trzy, cztery razy większymi kwotami. Sponsor i prezes klubu utrzymywał, że wykłada na klub co najmniej milion złotych z własnej kieszeni. Jego zapał szybko jednak minął. Od kilku miesięcy mówił wprost, że on dalej nie zamierza tego ciągnąć. Zapewniał, że rozliczy się z sezonu 2023 i odda klub, a sam będzie prowadził jedynie żużlową akademię. Mówił, że to jego oczko w głowie. Nie wiadomo, czy klub jest zadłużony Nie wiadomo, jak wygląda sprawa rozliczeń. Kiedy rozmawialiśmy z K. trzy tygodnie temu, mówił nam, że zalega jedynie z kwotą na poziomie 100 tysięcy złotych. To miał być dług wobec sklepu z częściami. Gdy wówczas pytaliśmy K. o kłopoty (mówiło się, że miał być zatrzymany), to utrzymywał, że nic takiego nie ma miejsca, że on nie prowadzi żadnych "ciemnych" interesów. Opowiadał, że jeśli znikał na jakiś czas to tylko po to, żeby odpocząć. Donoszono też o kłopotach w firmie Metalica Recycling. - Nie ma kłopotów. Ja to sprzedaję Francuzom - wyjaśniał nam K., dodając, że już ma pomysł na nowy biznes. - Teraz będzie AC/DC Recycling - przyznał. To wtedy wybuchł u niego wielki pożar Atmosfera wokół K. zrobiła się dziwna przed rokiem, kiedy wybuchł pożar na jednym z jego wysypisk. - To nie były zwykłe śmieci - tłumaczył. - Spłonął mi towar za pół miliona. Tam, gdzie wybuchł pożar leżały butelki pet, które sprzedaję nawet po 5 tysięcy złotych za tonę. Wiele ludzi pracowało, żeby posortować te butelki według kolorów. Wszystko poszło z dymem. Wtedy też mówił, że odkąd trafił do żużla, to napisano na niego około 20 donosów, a ktoś groził mu, że "go spali". Kategorycznie odrzucał sugestie, jakoby za pożarem stał on sam. Na zapisie z monitoringu niczego nie było widać. K. sugerował, że ktoś mógł zrzucić coś z drona. Od kilku dni nie było z nim kontaktu. Oba numery jego telefonu milczały. Zatrzymanie K. na 3 miesiące mocno komplikuje przyszłość klubu z Rawicza. Pytanie, czy Kolejarz w ogóle przystąpi do rozgrywek, nabrało teraz jeszcze bardziej na znaczeniu.