Gorzkie żale zawodnika Źle się dzieje w państwie zielonogórskim. Falubaz przegrał w niedzielę mecz, którego nie miała prawa przegrać. Trzeba nazywać rzeczy po imieniu, jeden z faworytów do wygrania eWinner 1. Ligi skompromitował się w Gdańsku. Zdunek Wybrzeże jechało osłabione brakiem dwóch podstawowych zawodników, a mimo to nad morzem doszło do dużej sensacji. Jakby w Zielonej Górze było mało problemów, oliwy do ognia dolał swoim pomeczowym wpisem Mateusz Tonder. Wychowanek klubu chyba jeszcze jadąc w busie, pod wpływem emocji wysmarował parę zdań, z których bije duże rozgoryczenie. Słowa, że "poczuł się jak śmieć" mają konkretnego adresata. Uderzenie w menedżera Piotra Żyto jest jednoznaczne. Tonder daje do zrozumienia, że jest od początku sezonu traktowany w Falubazie jak piąte koło u wozu. W Gdańsku dostał jedną szansę, a potem trener wrócił do beznadziejnego Tungate’a. Żyto z uporem maniaka buduje innych żużlowców kosztem Mateusza i na razie różnie na tym wychodzi. Chłopak naprawdę zasługuje, żeby mocniej na niego postawić. To, że menedżer potem przyznał się do błędu? Musztarda po obiedzie. Mleko się wylało, tak jak z Tondera frustracja. To zrozumiałe, że 23-latek nie jest zadowolony ze swojej pozycji w zespole. Nikt nie skacze z radości, gdy jest przyspawany do ławki, a na torze pojawia się od wielkiego dzwonu. Nie jestem jednak zwolennikiem prania brudów na forum publicznym. Podejrzewam, że rozmowa dyscyplinująca z zawodnikiem już się odbyła. Ale tak to już jest, gdy brakuje wyniku, zaczynają się gorzkie żale, szukanie winnych i niektórym puszczają hamulce. Mają go po dziurki w nosie No bo forma Falubazu daleka jest idealnej. Wychodzi na to, że atmosfera również. Nieźle działająca maszynka uległa awarii w Bydgoszczy, gdy straciła punkt bonusowy. Lider Fricke, który miał zaplecze PGE Ekstraligi zjeść na śniadanie wpadł w dołek, reszta seniorów też prezentuje kameleonową dyspozycję więc, to normalne, że robi się nerwowo. Zwłaszcza, że najważniejsza część rozgrywek dopiero zbliża się się dużymi krokami. Potrafię oczami wyobraźni zobaczyć, co się stanie, gdyby Falubaz nie wywalczył awansu do elity. Trzęsienie ziemi, rewolucja, lecące głowy, równanie wszystkiego do gołej ziemi. Jatka na całego. Z komentarzy w internecie wynika, że niezbyt wysoko stoją akcje trenera Żyto. Kibice mają go już raczej po dziurki w nosie. Wydaje mi się że jego pozycja w klubie jest na tyle słaba, iż nie uda mu się uratować posady nawet gdyby jakimś cudem wprowadził Falubaz do PGE Ekstraligi. W klubie jest naturalny kandydat na nowego menedżera. Wróbelki ćwierkają, że następcą Żyto będzie kończący po tym sezonie bogatą w sukcesy karierę Piotrek Protasiewicz. Miejscowy facet z głową na karku i plecakiem pełnym doświadczenia. Podpisałbym się pod tym wyborem obiema rękami i nogami.