Michał Gruchalski nigdy nie należał do grona zawodników, których plakaty są wieszane przez dzieci nad ich łóżkami. Jako młodzieżowiec Włókniarza Częstochowa zapowiadał się jednak całkiem nieźle. W sezonach 2018-19 należał do najlepszych juniorów PGE Ekstraligi. Wróżono mu, iż po wejściu w wiek seniora spokojnie odnajdzie się w roli solidnego wyrobnika u jednego z przedstawicieli niższych klas rozgrywkowych. Gruchalski nie chciał być rezerwowym we Włókniarzu, został rezerwowym w Tarnowie Po sezonie 2019 jasnym było, że w wyjściowych składach PGE Ekstraligi nie ma dla niego miejsca. Prezes Michał Świącik oferował mu co prawda funkcję rezerwowego w Eltrox Włókniarzu, ale ten ją odrzucił. Zdecydował się na transfer do Unii Tarnów. Eksperci chwalili ten ruch. Wciąż jeszcze rozwijający się zawodnik miał spokojnie poradzić sobie na zapleczu. Niestety, w 2020 roku wykręcił na torach eWinner 1. ligi nieco mniej niż przyzwoitą średnią 1,447 punktu na wyścig, a co gorsza wziął udział w zaledwie 38 biegach. Padł niejako ofiarą - choć czy można mówić tak o świadomym swych czynów dorosłym człowieku? - tarnowskiej polityki kadrowej. Trener dysponujący sześcioma seniorami, w tym dwoma U24, musi rozdzielić pomiędzy nich ograniczoną liczbę okazji do jazdy. Większe nadzieje pokładano zaś wówczas w o rok starszym Danielu Kaczmarku. Miał dać awans, a nawet Jabłoński i Tudzież byli od niego lepsi Rozżalony Gruchalski zdecydował się na opuszczenie Tarnowa. Głośno mówiło się wówczas o problemach organizacyjnych w Unii i to na nie zrzucono winę za słabszą nieco dyspozycję 22-latka. Na rynku transferowym stanowił jeden z najbardziej łakomych kąsków, a w szranki o jego względy stanęli niemal wszyscy pierwszoligowcy. Miał wszak nie tylko ekstraligową przeszłość, ale przede wszystkim bardzo ważną dla prezesów metkę zawodnika U24. Zwycięzcą kontraktowej licytacji - dość niespodziewanie - okazało się gdańskie Zdunek Wybrzeże. W Gdańsku tworzył się zespół mający wywalczyć upragnione utrzymanie, a Gruchalski sprawiał wrażenie jego idealnego uzupełniania. Rzeczywistość okazała się brutalna. 23-latek wygrał co prawda swój pierwszy wyścig w nowych barwach, ale w kolejnych gonitwach było już o wiele gorzej. Sezon zakończył na 40 pozycji w rankingu najskuteczniejszych zawodników zaplecza. Wyżej uplasowały się takie tuzy speedwaya jak choćby Kevin Fajfer, Mirosław Jabłoński czy Mateusz Tudzież. Widmo końca kariery nie zaczęło zaglądać Gruchalskiemu w oczy. On wręcz stykał się z nim czołami! Nie poszedł do ligi skrojonej pod niego. Orzeł będzie gwoździem do trumny? Wydawało się, że pomysł utworzenia specjalnej ligi dla zawodników U24 jest dla niego manną z nieba. Zejdzie poziom niżej, odzyska radość z jazdy, znów stanie się szybki, a w kolejnym sezonie - już jako 25-latek - dołączy do któregoś ośrodka z niższej ligi. On nie zdecydował się jednak na starty w niej. Podpisał kontrakt z Orłem Łódź, czym - zgodnie z wszelkim prawdopodobieństwem - wydał wyrok na swą karierę. Znów - podobnie jak w Tarnowie - przyjdzie mu zakładać na plecy numer 8/16. Zastanówmy się - którego z należących do wyjściowego składu kolegów może wygryźć. Norberta Kościucha? Tego, który w minionym sezonie zdobywał równe 1,8 punktu w każdym swym wyścigu? To chyba mało prawdopodobne. Marcina Nowaka? Człowieka, który tak świetnie odnajduje się na łódzkiej Motoarenie, że mógłby napisać podręcznik o odpowiedniej jeździe o tym owalu? Będzie o to raczej trudno, skoro Orłowi - jak każdej drużynie z dolnej części tabeli - zależeć będzie przede wszystkim na uczynieniu twierdzy z domowego obiektu. Luke’a Beckera? Bądźmy poważni. O ile ostatni domowy mecz Wybrzeża w minionym sezonu, w którym Gruchalski zdobył 9 punktów i bonus nie był symbolem hollywoodzkiego wręcz zwrotu akcji w jego karierze, to wiele wskazuje na to, że - zakładając dobry stan zdrowia pozostałych podopiecznych Skórnickiego - 24-latek może nie wyjechać do ligowych zawodów ani razu przez cały najbliższy sezon. Na przyszłoroczny rynek trafi wówczas nie tylko żużlowiec posiadający dość wyraźna luką w życiorysie, ale przede wszystkim pozbawiony bonusu w postaci bycia zawodnikiem U24. Wówczas jakikolwiek angaż może okazać się po prostu niemożliwy.