Piekielna moc Sparty i Zmarzlika "Pierwsze koty za (żużlowe) płoty" albo "poszły konie (mechaniczne) po (speedwayowym) betonie" - te dwie przeróbki starych polskich przysłów można by uznać za podsumowanie pierwszych dwóch (choć niepełnych) spotkań PGE Ekstraligi sezonu 2023. W Częstochowie i Wrocławiu po raz pierwszy pojechały drużyny mistrza Polski 2022, czyli Motoru i mistrza Polski 2021 czyli Betardu Sparty. Na Stadionie Olimpijskim było zgodnie z planem w starciu mistrza sprzed dwóch lat z mistrzem sprzed... trzech lat. Do połowy meczu nie był to dla wrocławian spacerek, ale czternaście punktów na plusie oddaje przebieg meczu. Pod Jasną Górą moc pokazał aspirujący do czwartego tytułu mistrza świata Bartosz Zmarzlik. Pierwsze turnieje sezonu były dla niego takie sobie, bo nie wygrał ani w Zielonej Górze turnieju na cześć Piotra Protasiewicza, a w Bydgoszczy w Kryterium Asów sensacyjnie nie wszedł nawet do pierwszej "szóstki". Ale potem wszystko wróciło do mistrzowskiej formy i gorzowianin w barwach Lublina wygrywał wszystko, co leciało. Cykl Grand Prix zwykle weryfikuje PGE Ekstraligę, zobaczymy jak będzie tym razem. Prezes Rusko, wiceprezes Czarnecki W cieniu PGE Ekstraligi jedzie jak zwykle 1. Liga. Po dwóch kadłubowych kolejkach można podsumować dyplomatycznie słowami greckiego filozofa: "Wiem, że nic nie wiem". Poza demolką powracającej do żużla Piły (gratulacje!), którą sprawił byłemu mistrzowi Polski sprzed ponad dwóch dekad Rzeszów, który w ten sposób potwierdził swoje olbrzymie ambicje awansu wyżej - pozostałe spotkania były na totalnym styku. W Opolu gospodarze pokonali dwoma punktami Tarnów, a w Ostrowie Wielkopolskim spadkowicz z PGE Ekstraligi jednym punkcikiem pokonał wielokrotnego mistrza kraju (ale dawno temu) Rybnik. Meczów w Gnieźnie i Łodzi nie było, co zdaje się być normą w pierwszych kolejkach obu lig. Na kanwie meczu na Olimpijskim Betardu Sparty z "Bykami" przypominają mi się baraże w tym samym składzie sprzed, mój Boże, trzydziestu laty! Oba zespoły jechały o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Awansowała Sparta, która sześć lat później zdobyła swój pierwszy - z trzech pod rząd - tytuł mistrza Polski. Złote medale wykuwały się pod parasolem medialno-finansowym Polsatu, trenerem był mój imiennik Nieścieruk, wieki mag żużla i już wtedy ster dzierżyli Andrzej Rusko z Krystyną Kloc. Ja do klubu, którego siedziba mieściła się na Mickiewicza (dziś już na Olimpijskim) przyszedłem cztery lata później, w 1997 roku. Objąłem funkcje wiceprezesa. I było z moim żużlem, jak w piosence: "Babcia stała na balkonie, dołem dziadek defilował, ledwie go ujrzała nieomal zemdlała...". I dalej, jak w piosence: "pa-pa-pa...I tak to się zaczęło"