Niedzielny rywal Apatora to zespół, w którym tak naprawdę poza Mateuszem Paniczem, brak jakichkolwiek słabych punktów. Seniorzy to klasa absolutnie światowa, piątki takiej jak Janowski, Bewley, Woffinden, Łaguta i Pawlicki zazdrości im każdy w PGE Ekstralidze. Do tego dochodzi bardzo skuteczny junior, Bartłomiej Kowalski, który w niedzielę w zasadzie pojechał na poziomie niezłego seniora. Nic więc dziwnego, że miejscowi z Torunia zostali rozniesieni. Trudno będzie komukolwiek wygrać z taką Spartą, to istny gwiazdozbiór. Fani Apatora nastawiali się psychicznie na nadchodzącą porażkę, ale część z nich liczyła chociaż na jakąś walkę. Tej jednak praktycznie nie było, bo goście dominowali od samego początku. - Zmasakrowali nas, ale trudno się mówi. Nikt z nimi nie wygra. Motor też dostanie bęcki. Jak pokonać kogoś, kto nie ma żadnego słabego punktu? Panicza nie liczę, bo on wyjedzie trzy razy na tor i "nara". Seniorzy Sparty to jest jakiś kosmos - pisał pan Hieronim. - Jak pomyślę o tym, że w zasadzie wczoraj jechali bez Janowskiego, to tylko się popłakać. Przecież przy jego standardowych punktach, tam by było 30:60 minimum - dodał pan Arkadiusz. Juniorzy i Lampart do poprawy. Plan na teraz? Przegrać jak najniżej Widać, że Apatorowi najbardziej brakuje punktów tych najmłodszych zawodników, czyli Wiktora Lamparta, Krzysztofa Lewandowskiego i Mateusza Affelta. Ta trójka łącznie z bonusami zdobyła przeciwko Betard Sparcie tylko osiem punktów. Więcej spodziewano się zwłaszcza po Lamparcie. - Tak fajnie wyglądał w sparingach. A tutaj zaczyna się wszystko sypać. Nie wiem, czy to kolejny zawodnik który nagle pójdzie w dół, bo poszedł do Apatora? Takich przypadków było już sporo. Wiem, że to początek sezonu. Ale w tej dyscyplinie nikt na nikogo czekać nie będzie. Nie ma "zmiłuj" - napisał inny z fanów. Inni zaś mówią, że podczas zbliżających się meczów w Krośnie i Lesznie, najważniejszym celem Apatora będzie to, żeby porażki były jak najniższe i ewentualne straty bez problemu odrobić u siebie. Jakąś szansą zwłaszcza w piątek może być brak Chrisa Holdera, który odczuwa skutki upadku w Grudziądzu i który na mecze z Apatorem może mieć coś w rodzaju ekstramotywacji. Przecież właśnie w Toruniu spędził zdecydowaną większość kariery w polskiej lidze.