Mecz w Rybniku kontrowersje wzbudzał jeszcze zanim się rozpoczął. Stanęli ze sobą oko w oko dwaj charyzmatyczni prezesi, czyli Krzysztof Mrozek i Jerzy Kanclerz. Obaj już od dawna są uznawani za najbardziej wyrazistych w środowisku, a atmosferę dodatkowo podkręcało fakt, że ten drugi od dłuższego czasu wydawał się pewny awansu, czemu dawał dowody choćby podczas wywiadów, na przykład tego w Ostrowie, po półfinale. Piątkowy mecz wielu uznawało za ten, który rozstrzygnie już o awansie Polonii do PGE Ekstraligi. Bydgoszczanie mocno się zdziwili, bo ROW pokazał się z bardzo dobrej strony, wygrywając 50:40. Podczas jednego z biegów doszło do bardzo groźnego wypadku, w którym ucierpieli Rohan Tungate i Krzysztof Buczkowski. Sędzia długo się zastanawiał, co ma zrobić, ale ostatecznie wykluczył Tungate'a, co oczywiście wywołało wzburzenie w Polonii. Ile ludzi, tyle opinii. To ich poróżniło W mediach społecznościowych wybuchła dyskusja na temat tego, kogo sędzia powinien był wykluczyć. Tungate z impetem wszedł pod Buczkowskiego, ale nie dotknął go. Ten jednak wytrącony z rytmu uderzył w rywala i doprowadził do upadku swojego i jego. Sędzia jakieś 15 minut oglądał powtórki i finalnie w powtórce nie pojechał Buczkowski. - Skandal, kolejna taka decyzja w tym roku - pisali fani z Bydgoszczy. - O co wam chodzi? Prawidłowy werdykt - uważali z kolei rybniczanie. Już w niedzielę rewanż w Bydgoszczy, do którego zdecydowanie faworyzowani gospodarze przystąpią z minus 10 punktami. Dużo to i mało. Parcie na awans Polonii jest ogromne, na powrót do PGE Ekstraligi szykuje się całe miasto. Ewentualna porażka będzie katastrofą. Piątkowy mecz zasiał jednak ziarno niepewności. Margines błędu będzie bardzo mały, zadecydować mogą pojedyncze punkty.