W 2018 roku Woffinden zdobył swoje trzecie złoto w mistrzostwach świata i wszystko wskazywało ma to, że może mieć kolejne. Sam zawodnik zresztą u progu nowego sezonu czuł się bardzo pewnie, nie ukrywał tego w wywiadach. Wtedy jednak do głosu doszedł Bartosz Zmarzlik, który rządzi do teraz i zapewne tak pozostanie. U Taia zaś zupełnie już nie można dostrzec cech, które pozwalały mu być najlepszym ma świecie. I nie wygląda to dobrze w kontekście przyszłości. Woffinden po trzech złotych medalach w młodym jakby stracił ten błysk i motywację. Przez kilka sezonów tak czy inaczej był w ścisłej czołówce. Spodziewano się, że prędzej czy później wróci do wygrywania. Tak się nie stało, ale to nie jest najgorsze dla Woffindena. On obecnie sprawia wrażenie, jakby żużel przestał być jego priorytetem. Słabo jedzie w lidze, równie kiepsko w Grand Prix. Często bierze udział w aktywnościach pozasportowych, takich jak bycie DJ-em w klubach. Czy to zmierzch tego wielkiego zawodnika? Kibice go tam kochają, ale oni też to widzą Fani Betard Sparty Wrocław są zakochani w Woffindenie, bo to jeżdżąca legenda tego klubu i człowiek, który był autorem jego wielkich sukcesów. Ale sporo ludzi zauważa już, że to związek bez przyszłości. - Tai zawsze u nas będzie wielki. Nikt mu tego nie odbierze. Ale nie wiem, czy jeszcze kiedyś zobaczymy go w formie choćby podobnej do tej sprzed lat - pisze pan Karol. - Niestety, ale tu chyba potrzebne jest rozstanie. Tai się zasiedział i tylko zmiana może mu pomóc w odbudowie siebie samego- dodał pan Wojciech. Podobnych komentarzy jest dużo więcej. Mówi się, że w klubie też powoli myślą nad pożegnaniem z Woffindenem. Zawodnik zdaniem niektórych jest przymierzany do Włókniarzem Częstochowa, w którym miałby zająć miejsce Leona Madsena. Duńczyk nie za bardzo lubi się z innym liderem drużyny, Mikkelem Michelsenem. Miał nawet powiedzieć, że zostanie w Częstochowie tylko pod warunkiem wymiany Madsena na Woffindena. Dla samego Taia może to też być jedna z ostatnich szans na powrót wielkich chwil.