Od początku było podejrzenie, że Dominik Kubera złamał bark lub obojczyk. Badanie wykazało ostatecznie uraz barku. Nie wiadomo jednak, jak bardzo jest on poważny. Kolejne badania Kubera ma wykonać po powrocie do kraju. Kubera nie powinen stracić na kontuzji Kubera ma szczęście w nieszczęściu, bo występem w meczu kadry zakończył sezon. Zawodnik Motoru Lublin będzie więc miał czas na spokojne wyleczenie urazu. Nie powinno mu to w żaden sposób zakłócić przygotowań do sezonu, które żużlowcy zwykle rozpoczynają w grudniu. Warto napisać, że Kubera przebojem wdarł się do reprezentacji po świetnych występach w Grand Prix w Lublinie i Malilli. Dobrze pojechał w półfinale Speedway of Nations w łotewskim Daugavpils, gdzie Polacy łatwo wywalczyli awans do finału. Tam już nie wystąpił, bo trener Rafał Dobrucki postawił na doświadczoną parę; Bartosz Zmarzlik, Maciej Janowski. Kubera i tak może jednak mówić o udanym sezonie. Miśkowiakowi nic się nie stało Dodajmy, że nic nie stało się Jakubowi Miśkowiakowi. Drugi z naszych reprezentantów też leżał na torze w Glasgow. Na szczęście, w tym przypadku, obeszło się bez urazów. Polska przegrała z Wielką Brytanią 35:36, a spotkanie przerwano i zakończono po 12. biegach. Na trudnym, wymagającym torze w Glasgow szło nam jak po grudzie. Po upadku Kubery zawodnicy już nie wyjechali na tor. W trakcie interwencji medycznej rozpadało się na dobre i sędzia uznał, że nie ma sensu kontynuować ścigania. Mecz był dla nas okazją do rewanżu za przegrany finał Speedway of Nations. Jednak i tym razem Anglicy okazali się lepsi.