Długi jęzor mistrza świata. Pedersen "sprzedał" prezesa Ekstraligi Nicki Pedersen wypaplał w rzeszowskich mediach, że od sezonu 2025 PGE Ekstraliga ma liczyć dziesięć zespołów. Temat powiększania elity o dwie drużyny wraca jak bumerang, co jakiś czas. Prezes rozgrywek - Wojciech Stępniewski nabiera wody w usta, ale między wierszami daje do zrozumienia, że coś jest na rzeczy. Podejrzewam nawet, że projekt zmian leży u niego na biurku, a teraz jest klasyczne granie na zwłokę. Chociaż tak po prawdzie spieszyć też się nie ma gdzie, bo modyfikacje weszłyby w życie dopiero za rok. Inna sprawa, że dobrze by było znać reguły obowiązujące w lidze z odpowiednim wyprzedzeniem. Tak, aby później nie było niedomówień. Szefowie klubów PGE Ekstraligi pewnie już się gotują. Żadnemu z nich nie będzie się uśmiechać dostawianie dodatkowych talerzyków z tortem do podziału kasy z tytułu praw telewizyjnych. To by oznaczało pomniejszenie przelewów o kilka milionów. Trzeba powiedzieć sobie otwarcie, że reforma nabrała realnych kształtów odkąd na światło dzienne wyszła informacja, że Speedway Ekstraliga jako organizacja przejmuje pod swoje skrzydła 1. Ligę. Każde majstrowanie przy czymś, co nieźle funkcjonuje rozgrzewa, budzi emocje. Niestety świat jest tak skonstruowany, że nigdy wszystkim nie dogodzimy. Zawsze znajdą się zwolennicy i przeciwnicy jakiegoś rozwiązania. Teraz np. Stępniewskiemu i jego ludziom obrywa się za bubel z sześciozespołową fazą play-off. Wydłużenie sezonu i rozdmuchana liczba meczów byłaby prawdziwą gratką dla kibiców. Od kilku lat kisimy się w tym samym sosie drużyn. Beniaminkowie wchodzą i od razu spadają więc dla dodania kolorytu i świeżości awans trzech nowych ekip wpłynąłby zdrowo na całe rozgrywki. Mam wrażenie, że mieszanie "oklepanymi" składnikami (czyt. klubami) już się ludziom przejadło. Priorytetem powrót baraży i zadbanie o interes 2. Ligi Jedno z zagrożeń, jakie czyha za rogiem, to prawdopodobny rozjazd w poziomach drużyn. Po poszerzeniu PGE Ekstraligi tych prędkości może być nawet trzy. Zatracimy elitarność świetnego produktu, wpuścimy przeciętniactwo, bo multum średniaków znajdzie zatrudnienie w najlepszej lidze świata. Podejrzewam, że system rozgrywek musiałby zostać zmieniony. Propozycja KSM-u wylądowałaby w koszu na wieki wieków Amen. Koniecznie trzeba przywrócić baraże dziewiątego zespołu PGE Ekstraligi z drugim 1. Ligi. Albo nawet pójść dalej i degradować ostatnią oraz przedostatnią drużynę w tabeli. Zlikwidowanie baraży mierzi mnie zresztą do tej pory. Uważam, że to jest sól każdych rozgrywek. Osobiście "grzeją" mnie one bardziej niż mecze o brązowy medal. A teraz nie będzie chyba lepszej okazji, żeby je wskrzesić, bo ta różnica między najważniejszymi szczeblami w kraju mocno by się zatarła. Najważniejsze pytanie zachowałem na koniec. Uważam, że dziesięć ekip w PGE Ekstralidze ma sens tylko jeśli zachowamy przynajmniej sześć drużyn w 2. Lidze Żużlowej. Jeśli odpowiedź będzie negatywna cała misterna konstrukcja rozpada się na kawałki, a grad argumentów przeze mnie przytoczonych idzie w piach. To system naczyń połączonych. Zabranie dwóch drużyn do PGE Ekstraligi powoduje "ruchy tektoniczne" na dole. Kadłubowa 2. Liga mija się z celem. Zachowanie trzech klas, to priorytet.