Wrocławianie w minionym sezonie byli niepokonani przez dwanaście kolejek. W najważniejszej części rozgrywek dopadła ich plaga kontuzji. To wszystko sprawiło, że marzenia o złocie muszą odłożyć na następny rok. W okresie transferowym przegrali jednak walkę o angaż Wiktora Przyjemskiego, a także Jakuba Krawczyka. To miał być złoty sezon Betard Sparta Wrocław wymieniła przed rokiem Gleba Czugunowa na Piotra Pawlickiego. Wychowanek Unii Leszno zmienił barwy klubowe w celu odbudowania swojej dyspozycji. W ten sposób klub zbudował drużynę marzeń. Każdy z seniorów miał na swoim koncie wygraną przynajmniej jedną rundę cyklu Grand Prix. Dodatkowo wspierać miał ich czołowy młodzieżowiec na świecie, czyli Bartłomiej Kowalski. Przez dwanaście kolejek wszystko szło wzorowo. Wrocławski walec miażdżył wszystkich przeciwników, lecz kłopoty zaczęły się od kontuzji Pawlickiego. Polak złamał nogę i to właśnie bez 29-latka Spartanie po raz pierwszy polegli w Lesznie. Następnie już w pełnym składzie zostali pokonani na własnym owalu przez lubelski Motor, jednakże miała to być tylko zasłona dymna. Przeżyli koszmar Dwumecz ćwierćfinałowy z Fogo Unią Leszno poszedł im bardzo gładko. Wygrali oba spotkania i pewnie awansowali do półfinału, gdzie czekał na nich FNS KS Apator Toruń. W pierwszym starciu padł remis, jednakże do rewanżowego pojedynku Betard Sparta podchodziła już bez Taia Woffindena. Brytyjczyk złamał rękę w trakcie Grand Prix w Cardiff. Najgorsze jednak czyhało tuż za rogiem. W trakcie spotkania stracili Macieja Janowskiego. Kapitan drużyny złamał nogę w bardzo pechowym stylu. W ten sposób zakończył miniony sezon. Niespodziewanie osłabiona Sparta awansowała do finału. Tam została brutalnie zweryfikowana przez Platinum Motor. W rewanżowym meczu finałowym nieoczekiwanie wystąpił Woffinden, który nie czuł się jednak do końca najlepiej. "Tajski" w swoim trzecim wyścigu zanotował upadek. Zahaczył o tylne koło Bartosza Bańbora. Po tej sytuacji było pewne, że podjęcie rywalizacji, to była nieprzemyślana decyzja. Ostatecznie polegli dwudziestoma punktami i musieli się zadowolić srebrnym krążkiem. Takiej szansy już nie będzie? Prezes Sparty Andrzej Rusko jest znany z tego, że bierze tych, których chce. Niespodziewanie nie udało mu się wzmocnić formacji młodzieżowej, która po skończeniu wieku juniora przez Bartłomieja Kowalskiego, wyglądała bardzo biednie. Główny rywal z Lublina sprzątnął mu sprzed nosa Wiktora Przyjemskiego, a na przenosiny z Ostrowa nie udalo mu się namówić Jakuba Krawczyka. Udało się natomiast wziąć Filipa Seniuka, czyli bardzo młodego, ale równie obiecującego 16-latka. Daniel Bewley skończył 24 lata, więc pożegnano się z najsłabszym ogniwem, czyli Piotrem Pawlickim. Aby spełnić zapis zawodnika U24, to na tę pozycję wskoczy Kowalski lub łotewska perełka Francis Gusts. Formację młodzieżową będą stanowić Kacper Andrzejewski i wyżej wspomniany Seniuk. Nie jest to już tak imponujący zespół, jak w tym roku. Miano głównego faworyta zyskuje tym razem Motor, który jest niezwykle silny na każdej pozycji. Taka szansa Sparty na złoto może się szybko nie powtórzyć.