Od tego roku odwodnienie liniowe jest wymogiem licencyjnym w PGE Ekstralidze. Organ zarządzający rozgrywkami nie chce, żeby mecze były odwoływane z powodu deszczu, więc ustalił, że każdy klub musi mieć plandekę przykrywającą tor i odwodnienie (kratki ściekowe) wzdłuż wewnętrznej części toru. ZOOleszcz GKM Grudziądz ma odwodnienie za milion, a Motor Lublin za 1,3 miliona W Grudziądzu i Lublinie zrobili odwodnienie jakiś czas temu. To na stadionie ZOOleszcz GKM-u kosztowało tamtejszy samorząd milion złotych. Na Motorze Lublin koszt był większy - wyniósł 1,3 miliona złotych. eWinner Apator nie musi mieć odwodnienia, bo ma dach. Pozostałe kluby właśnie rozkopały tory, żeby zdążyć z wykonaniem inwestycji przed startem ligi. Wyjątkiem jest Betard Sparta, która dostała czas na zrobienie odwodnienia do końca października. W klubie przekonują, że oni de facto odwodnienie liniowe mają, choć nie wygląda ono tak, jak w projekcie Ekstraligi, więc potrzebne będą przeróbki. - Na dokonanie modyfikacji mamy czas, bo w naszym przypadku ma to związek z dużą ilością zgód - wyjaśnia oficer prasowy Sparty Adrian Skubis. - Stadion Olimpijski ma nadzór konserwatora zabytków. Na każdy remont musi być zgoda. Dodam tylko, że u nas dotąd problemów z wodą nie było, więc ewentualne prace po sezonie w niczym nie przeszkodzą. Teraz miliony w błocie topią Eltrox Włókniarz, Moje Bermudy Stal, Fogo Unia i Arged Malesa Ostrów Stadiony Stali Gorzów, Włókniarza Częstochowa, Unii Leszno i Arged Malesy Ostrów nie mają jednak nadzoru konserwatora i tam robota aż się pali w rękach. Unia finiszuje. Miasto za odwodnienie zapłaci 1 milion 20 tysięcy. Za mniej się nie dało, bo jedna z 14 studzienek kosztuje 25 tysięcy, a koszt metra korytka sięga 450 złotych. W zależności od długości toru trzeba na korytka wydać od 150 do blisko 200 tysięcy. Do tego dochodzą inne materiały i koszty robocizny. W Gorzowie klub robi odwodnienie na własną rękę. Jeden ze sponsorów jest szefem firmy budowlanej. W Częstochowie właśnie zaczynają. Idą tym samym tropem, bo z miasta kasy nie dostaną. Już policzyli, że za mniej niż 700 tysięcy złotych prac nie wykonają. Mają nadzieję, że nie przekroczą miliona, bo jeszcze muszą wyciągnąć 230 tysięcy złotych na plandekę. Ostrów buduje odwodnienie ze środków, które dostał od miasta (13,5 miliona) na modernizację obiektu pod wymogi Ekstraligi. Zasadniczo działacze burzą się, że muszą tak wielkie pieniądze topić w błocie, że przecież wystarczyłyby same plandeki. Zwłaszcza że Ekstraliga w projekcie dla klubów miała założyć poziom opadów, jakiego nie było w Polsce od 150 lat. - Takie deszcze to są w tropikach, a nie u nas - śmieje się jeden z działaczy. - Przy takich opadach zalałoby całe miasta, więc i tak nikt nie przyszedłby na żużel - dodaje. Ekstraliga się broni dowodząc, że temat odwodnienia jest wałkowany od kilku lat. Używany jest argument, że przecież nikt nie bronił klubom i samorządom zabrać się za odwodnienie 3,4 lata temu, kiedy cena materiałów była mniejsza. A w sprawie prognoz dotyczących opadów Ekstraliga wyjaśnia, że to nie jest jej wymysł, że założenia wynikją z norm budowlanych.