Wilki twardo rozpychają się łokciami na giełdzie Różnica między klubami z Krosna a Ostrowa jest taka, że ci pierwsi po awansie przyjęli zupełnie inną strategię. Mocno penetrują rynek i chcą wzmocnień. Przy okazji oferują zawodnikom niemałe gaże. Arged Malesa podeszła do tematu na odwrót i zatrzymała cały skład, który wywalczył wcześniej awans. Dziś wiemy, że pod względem sportowym takie podejście nie przyniosło oczekiwanego efektu. Wilki z kolei ostro negocjują i próbują wyrwać jakąś gwiazdę. Nie mają szans przekonać do siebie zawodnika z czołowych klubów PGE Ekstraligi, stąd nic dziwnego, że najchętniej spoglądają w stronę swoich potencjalnych rywali o utrzymanie, czyli przede wszystkim ZOOleszcz GKM-u Grudziądz, a w dalszej kolejności Fogo Unię Leszno. Wiemy już, że działaczom nie udało się namówić na kontrakt Chrisa Holdera, którego porozumienie zostało już ogłoszone w Lesznie. Ciągle niepewna jest przyszłość Jasona Doyle'a, o którego walczą Wilki. Ten teoretycznie jest dogadany z Fogo Unią, ale zaczął jakąś dziwną grę. Bardziej prawdopodobny scenariusz jest jednak taki, że Australijczyk ostatecznie zostanie w Lesznie, a w Krośnie będą musieli rozglądać się za kimś innym. Na razie mają Andrzeja Lebiediewa, Vaclawa Milika, Mateusza Świdnickiego (u-24), juniora Krzysztofa Sadurskiego oraz Przemysława Pawlickiego, który jest już dogadany. Potrzeba więc jeszcze dwa mocne nazwiska. Poza Doylem mówi się m.in. o Rasmusie Jensenie, który jednak jest rozrywany na transferowej giełdzie. Wilki będą miały swój handicap W Krośnie będą musieli szukać swoich szans w każdym meczu - przede wszystkim na własnym torze, który najlepszym zawodnikom na świecie może przysporzyć wielu trudności. Najlepiej przekonał się o tym m.in. Bartosz Zmarzlik, który długo szukał najlepszych ustawień podczas finału IMP w Krośnie. - Beniaminek od paru dobrych lat ma bardzo ciężko. Ostatnim, któremu udało się utrzymać był Motor Lublin. Trzeba jednak wziąć to na klatę. Uważam, że w przypadku Wilków sytuacja może być nieco inna. Słyszymy o kilku ciekawych nazwiskach, które są przymierzane do tego klubu. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Druga sprawa to bardzo specyficzny tor, który jest najdłuższy w Polsce. Akurat na nim światowa czołówka nie miała do tej pory okazji tak często startować. Z Ostrowem w tym sezonie było zupełni inaczej. Kto wie, czy to nie będzie jeden z największych handicapów tej drużyny - mówi nam Wojciech Dankiewicz, żużlowy ekspert. Swoją drogą w Krośnie można zaobserwować teraz pospolite ruszenie. W mieście jest wielka euforia po awansie, a władze klubu mogą pozwolić sobie na podbijanie stawek, dzięki pomocy sponsorom (przede wszystkim firmy Cellfast) i miasta. - W ogóle to bardzo podoba mi się droga, jaką przeszły Wilki. Bardzo szybko zbudowano stabilny klub, który pierwszy raz w historii awansował do PGE Ekstraligi. Historia bardzo podobna, jak w przypadku aktualnego mistrza Motoru Lublin. Widać zresztą, że całe środowisko tym żyje. Fajnie, że żużlowa mapa Polski poszerza się o ośrodki na południu - podsumowuje Dankiewicz. Czytaj także: 18-krotny mistrz Polski w tarapatach. Potężna dziura w składzie