Tauron Włókniarz w piątkowy wieczór chciał nie tylko pokonać rywala, ale i zrobić to w przekonującym stylu. Gospodarze jak do tej pory ani razu nie cieszyli się z meczowego triumfu, a w spotkaniu przeciwko ebut.pl Stali po raz pierwszy w tym roku w zmaganiach ligowych pojawił się Kacper Woryna. Wychowanek ROW-u na otwarcie spisał się zresztą znakomicie, ponieważ pokazał plecy Oskarowi Fajferowi oraz Mateuszowi Bartkowiakowi, zapisując na swoim koncie trzy bardzo cenne "oczka". Gdy wydawało się, że pójdzie za ciosem i to początek drogi po dwucyfrówkę, Polak niespodziewanie obniżył loty i w kolejnych startach uzbierał zaledwie jeden punkt. Zdecydowanie lepiej radzili sobie za to jego koledzy z drużyny. Na torze tradycyjnie zachwycał duński duet Leon Madsen - Mikkel Michelsen. Poza tym solidnie spisywał się Maksym Drabik. Zaowocowało to spokojnym prowadzeniem Tauron Włókniarza przez większość meczu. Przed biegami nic nie zapowiadało tragedii, bo na tablicy wyników widniał rezultat 42:36. W decydującym momencie nastąpiło jednak wielkie przebudzenie przyjezdnych. Najpierw przełamał się Szymon Woźniak, który wraz z Oskarem Fajferem pokonał 4:2 Jakuba Miśkowiaka oraz Maksyma Drabika. Oznaczało to, że wszystko rozstrzygnie się w ostatniej gonitwie wieczoru. W niej licznie zgromadzona publiczność przeżyła nie lada szok, bowiem Anders Thomsen z Martinem Vaculikiem kapitalnie ruszyli spod taśmy i dowieźli podwójny triumf do samej mety. Obie drużyny ostatecznie podzieliły się punktami, co oznacza brak końca kryzysu Tauron Włókniarza. Nikt z pewnością nie spodziewał się tego, iż po trzech kolejkach częstochowska drużyna będzie miała na koncie zaledwie dwa punkty w ligowej tabeli. Na jej szczęście do tegorocznej fazy play-off wchodzi aż sześć zespołów, więc pod Jasną Górą nie ma jeszcze powodów do paniki. Podopieczni Lecha Kędziory muszą jednak ekspresowo wskoczyć na właściwe obroty, ponieważ oczekuje się od nich walki o medal drużynowych mistrzostw Polski. Na domiar złego Leonowi Madsenowi i spółce nie sprzyja terminarz, gdyż za tydzień pojadą oni na piekielnie trudny teren do Wrocławia. Gorzowianie to z kolei jak na razie największa pozytywna niespodzianka obecnie trwającego sezonu. Żużlowcy ebut.pl Stali znów udowodnili, że istnieje życie bez Bartosza Zmarzlika. Jesteśmy przekonani, iż to nie koniec ich popisów i zaskoczą oni jeszcze niejednego faworyta.