2 października 2012 roku, przed stadionem bydgoskiej Polonii, stoją samochody największych stacji telewizyjnych w kraju. Przyciągnął ich turniej Grand Prix? Jeden z meczów ekstraligowej fazy play-off. Nie, egzamin na żużlowe prawo jazdy - licencję Ż! Winna całemu poruszeniu jest Klaudia Szmaj, 16-latka z podwrocławskiej Żórawiny. Jeśli zaliczy część praktyczną, to stanie się pierwszą w historii Polski licencjonowaną żużlowczynią. Kluby się o nią zabijały Niestety, podczas swojej próby upadła na tor, po czym otrzepała się z kurzu i załamana udała się do swojego busa. Licencję uzyskała dopiero w kolejnym sezonie, na stadionie Kolejarza Opole. O jej względy od razu zaczęło zabiegać wiele klubów najwyższej klasy rozgrywkowej. Do Szmaj przyciągał ich jednak potencjał nie sportowy, a marketingowy. Ostatecznie zdecydowała się podpisać kontrakt z Falubazem Zielona Góra. Ta decyzja - mimo iż została podjęta na bardzo wczesnym etapie rozwoju - okazała się pierwszym gwoździem do trumny dla kariery pionierki kobiecego żużla. Z pespektywy czasu trudno jednak jednoznacznie ocenić, czy związanie się z inną drużyną mogło zmienić bieg historii. Zainteresowanie wyrażały z pewnością lokalna Betard Sparta Wrocław, kilka drużyn z niższych lig, a przede wszystkim Unia Tarnów, w której coraz mocniej zaczynała świecić gwiazda kuzyna Klaudii Szmaj - Macieja Janowskiego. To na jego sprzęcie dziewczyna podeszła do egzaminu licencyjnego. Szmaj zamiast szansy na debiut dostała propozycję ślubu W Zielonej Górze nie dane jej było dostąpić debiutu ligowego. Startowała co prawda w zawodach młodzieżowych, jednak wraz z upływem lat trudno było dostrzec jakikolwiek znak progresu jej umiejętności. Co gorsza, popadła w konflikt z działaczami lubuskiego klubu. Ostatecznie zdecydowała się rozwiązać z nim umowę i zawiesić kevlar na kołek. Spory szum w środowisku wywołał wówczas jej wywiad udzielony Dariuszowi Ostafińskiemu. Zarzucała w nim zielonogórskim działaczom, że ci próbowali za wszelką cenę oddzielić ją od jej ojca i nie rozliczali się z nią sprawiedliwie z pieniędzy, które zarobiła dla klubu, ale największym echem odbiła się sprawa złożenia jej propozycji ślubu z Aleksandrem Łoktajewem. - Raz padło to stwierdzenie publicznie, na wigilii klubowej. Przy całej grupie mężczyzn pan Robert Dowhan stwierdził, niby żartem, żebym wzięła ślub z zagranicznym zawodnikiem Falubazu. Wszyscy w śmiech, a ja z tej uroczystości wyszłam, bo zrobiło mi się bardzo przykro - zdradziła. - Jakiś czas później klub ponowił propozycję - dodała. Falubaz potrzebował wtedy seniora z polską licencją, a do tej potrzebne było obywatelstwo RP. Jednym ze sposobów uzyskania paszportu naszego kraju jest zaś małżeństwo z jego obywatelką. Dziś Klaudia Szmaj prowadzi spokojne życie z dala od czarnego sportu. Wychowuje dziecko - półrocznego Stasia.