Milionerzy spadną z ligi. I nieważne, czy rację będą mieli eksperci skazujący na degradację ZOOleszcz GKM Grudziądz, czy też PGE Ekstraligę opuści inny klub. Prócz GKM-u nisko notowane są Enea Falubaz Zielona Góra i FOGO Unia Leszno. Miliony już niczego nie gwarantują Ciekawostką jest fakt, że GKM, Falubaz i Unia dysponują porównywalnymi budżetami. Każdy z tych klubów przeznaczy na starty w tym sezonie około 17 milionów złotych. To gigantyczne pieniądze. Kilka lat temu za taką kasę jeździła cała Metalkas 2 Ekstraliga. Teraz 17 milionów nie gwarantuje niczego. W przypadku każdego z wymienionych przez nas klubów te 17 milionów to absolutny rekord. Nigdy jeszcze, ani GKM, ani Falubaz, ani Unia nie miały takiego budżetu. Unia nawet wtedy, gdy zdobywała 4 tytuły mistrza Polski z rzędu (lata 2017-2020) nie miała takich pieniędzy. Mogła co najwyżej o nich pomarzyć. Teraz je ma i może spaść. To swego rodzaju paradoks. Budżety wzrosły przez płace Budżety klubów żużlowych wzrosły ze względu na płace zawodników. Nie ma ich wielu, a tych najlepszych jest jeszcze mniej, więc działacze, chcąc zbudować dobry skład, muszą przepłacać. Wiadomo, że każdy chce mieć dobrą drużynę, więc tu już nikt nie patrzy na koszty. Lepiej dać parę złotych więcej niż potem obrywać od mediów i kibiców. GKM, który w 2015 roku, zaraz po awansie do PGE Ekstraligi, miał 4 miliony w budżecie i Tomasza Golloba i Artioma Łagutę w składzie, teraz ma cztery razy więcej w kasie, a liczba gwiazd wcale się nie zwiększyła. Też są dwie. Teraz są to Jason Doyle i Max Fricke. Liczba gwiazd w składzie nie wzrosła Miliony w kasie Falubazu czy Unii też nie oznaczają, że mają w kadrze, nie wiadomo kogo. Największym atutem Unii jest Janusz Kołodziej, a Falubaz ma Jarosława Hampela i Piotr Pawlickiego. Ten ostatni dostał 1,1 miliona złotych za podpis i 10 tysięcy złotych za punkt. Jednak obecnie to jest w przypadku takiego zawodnika norma. No może trochę Falubaz przesadził, ale chciał dać sobie szansę na utrzymanie. Swoją drogą, to Falubaz w ostatnim czasie specjalizuje się w rekordach. Rok temu wygrał Metalkas 2 Ekstraligę z budżetem 11 milionów złotych, a teraz dzięki milionom z umowy telewizyjnej z PGE Ekstraligą dołożył 6 "baniek" i zbudował największy budżet w historii. Pytanie, na co to wystarczy?