Patryk Dudek nawet się nie zastanawiał, kiedy właściciel Apatora Przemysław Termiński poprosił go, żeby oddał ostatni bieg, jeśli Apator będzie prowadził z Wilkami różnicą 20 punktów. Odpuścił lekką rączką 30 tysięcy złotych Jeśli prawdą jest, że zawodnik za każdy zdobyty punkt ma płacone 10 tysięcy złotych, to oddanie wyścigu oznaczało dla Dudka stratę rzędu 20, czy nawet 30 tysięcy. W piątek żużlowiec był w gazie. Cztery wyścigi, w których wystąpił, wygrał bez większych problemów. Dudek odłożył jednak na bok wizję łatwego zarobku, bo czuje się odpowiedzialny za zespół i ma wyrzuty sumienia w związku z tym, że w pierwszej fazie sezonu jeździł słabo i nie pomagał drużynie. Uznał, że w związku z tym oddanie jednego biegu jest niejako jego powinnością. W tym roku u Dudka zaszły wielkie zmiany Dodajmy, że dzięki wygranej z Wilkami, Apator praktycznie zapewnił sobie start w play-off. ZOOleszcz GKM Grudziądz i Fogo Unia Leszno matematycznie mają szansę na wyprzedzenie Apatora i wyrzucenie go z szóstki, ale w praktyce będzie to trudne do wykonania. Unię czeka trudny wyjazd do Krosna, a GKM ma na rozkładzie Stal i Włókniarza, więc też może mieć kłopot ze zdobyciem punktów. Wracając do Dudka, to tak trudnego sezonu nie miał on dawno. Po kiepskim starcie zdecydował się nawet na rozstanie z tunerem Ryszardem Kowalskim. Od pewnego czasu startuje na silnikach MMX od Michała Marmuszewskiego. Wciąż ma też do dyspozycji stare silniki Kowalskiego. Od około miesiąca w teamie Dudka jest mechanik Dariusz Sajdak, który zaopiekował się jego sprzętem i to bardzo pomogło Dudkowi wyjść na prostą.