Do fatalnego wypadku doszło w 10. wyścigu meczu w Gorzowie Wielkopolskim. Wchodząc w drugi łuk Iversen stracił panowanie nad motocyklem i już nie był w stanie się uratować. Najgorsze było jednak to, że jadący tuż za nim Woffinden nie miał żadnego pola manewru i wprost przejechał motocyklem po Duńczyku.Sam Brytyjczyk, świeżo upieczony wicemistrz świata, sobie zrobił jeszcze większa krzywdę. Wyleciał z siodełka, niczym z katapulty i z impetem uderzył głową o podłoże. Kibice zamarli, na tor wyjechały dwie karetki i zaczęło się opatrywanie zawodników. Od razu było widać, że obaj ogromnie cierpią. Najgorsze obawy minęły, gdy o własnych siłach, z grymasem bólu na twarzach, stanęli o własnych siłach.Jednak wkrótce zapadła decyzja, która jeszcze bardziej podniosła temperaturę emocji. Otóż lekarz zawodów podjął decyzję, którą potwierdził w rozmowie z Canal+, że Iversen jest zdolny do kontynuowania zawodów. Koniec końców Iversen tego wieczora na tor już nie wyjechał, ale nawet eksperci nie mogli zrozumieć, jak Duńczyk, po tak fatalnej kraksie, odgórnie nie został pozbawiony prawa kontynuowania jazdy.W poniedziałek w tej sprawie ukazał się komunikat, będący reakcją władz ligi. "Ekstraliga Żużlowa sp. z o.o. wystąpiła do obu klubów o bieżące monitorowanie stanu zdrowia zawodników: Taia Woffindena, Nielsa Kristiana Iversena i Gleba Chugunova, a także o niezwłoczne przesłanie do Koordynatora Medycznego ligi kompleksowej informacji w tej sprawie". "Ekstraliga Żużlowa zwróciła się do klubu Stal Gorzów Wielopolski S.A. o nie wyznaczanie Pana Wojciecha Grabowskiego do pełnienia funkcji lekarza zawodów od najbliższych meczów" - napisano. W poniedziałek okazało się, że Woffinden końcówkę sezonu ma już z głowy. Drugi zawodnik świata podczas wypadku doznał złamania z przemieszczeniem w piątej kości śródręcza. To oznacza, że ogromnie osłabi swój zespół w walce o brązowy medal Drużynowych Mistrzostw Polski. Art