Kluby PGE Ekstraligi obecną sytuację tłumaczą pandemią, sugerując, iż ludzie po prostu odzwyczaili się od oglądania żużla na żywo. Całosezonowa frekwencja w Lublinie, pełny stadion na finale we Wrocławiu, czy tłumy meczach play off w niższych ligach (Ostrów Wlkp., Krosno, Rybnik, Opole) pokazują jednak wyraźnie, że ta teoria na niewiele wspólnego z prawdą. PGE Ekstraliga się przejadła? - Ludziom po prostu przejadła się PGE Ekstraliga w obecnym kształcie. Ile można oglądać rywalizację ciągle tych samych drużyn? W przyszłym roku będzie jeszcze gorzej, bo możne kluby z elity dopuściły do swego grona tylko beniaminka z Ostrowa, który w zasadzie z góry składany jest na spadek. Do play off zaś awans wywalczy sześć drużyn. Tym samym praktycznie wszystkie karty zostały już tak naprawdę rozdane na kilka miesięcy przed startem rozgrywek. Trybuny w rundzie zasadniczej znów będą świecić pustkami - przepowiedział Jan Krzystyniak, były reprezentant Polski. Jednym z pomysłów na uatrakcyjnienie rozgrywek zarówno PGE Ekstraligi, jak i eWinner 1.LŻ mogłaby być zmiana regulaminu i bezpośredni spadek z elity nie jednej, a dwóch drużyn. Dwa awanse? Przewodniczący GKSŻ jest za! - Z mojej perspektywy byłoby to bardzo dobre rozwiązanie. Taka fluktuacja, odświeżenie byłoby korzystne dla obu lig i pozwoliłaby na szybsze zniwelowanie dysproporcji finansowo-organizacyjnych między klubami obu szczebli rozgrywkowych - stwierdził Piotr Szymański, przewodniczący GKSŻ. - Podpisuję się pod tym obiema rękoma. Poziomu sportowego by to nie zmniejszyło, bo zrobiłby się zwyczajnie większy ruch na giełdzie transferowej i drużyny wymieniły się żużlowcami. Na pewno zwiększyłby się za to poziom emocji, a więcej ośrodków miałoby szansę na skorzystanie z finansowego "tortu", czyli dużych pieniędzy od Canal+ za prawa do transmisji PGE Ekstraligi. Przecież to co zrobiło Krosno w tym sezonie, jak duży skok organizacyjny wykonało, jaki boom na speedway w swoim mieście wywołali, zasługiwało, żeby zostało to nagrodzone awansem. Tymczasem nie mają ani awansu, ani nawet prawa walki o niego w barażu - ocenił Krzystyniak. Nawet szans w barażach nie mają PZM, pod naciskiem władz PGE Ekstraligi, po sezonie 2019 zrezygnował z rozgrywania barażów między przedostatnią drużyną elity i wicemistrzem eWinner 1.LŻ. Uznano, że jest to nieekonomiczne rozwiązanie i pozbawione sportowego sensu ze względu na różnicę klas między zawodnikami obu szczebli rozgrywkowych. Na dodatek bardzo trudne do zrealizowania ze względu na terminarz. W tym roku bowiem np. runda zasadnicza w PGE Ekstralidze zakończyła się w sierpniu i taki ZOOLeszcz DPV Logistic GKM Grudziądz musiałby czekać na baraż prawie dwa miesiące - do połowy października. - Sam miałem tę wątpliwą przyjemność prowadzić zespół w barażach. Dla klubów PGE Ekstraligi to było zło konieczne. Dla klubów I-ligowych na pewno fajna zaś ciekawe atrakcja i szansa na dodatkowy zarobek. Przed wprowadzeniem przepisu o U24 nie miało to jednak żadnego sensu ze względu na ogromną różnicę poziomu sportowego. Teraz te dysproporcje się wyraźnie zmniejszyły - przyznał Jacek Frątczak, były menedżer Falubazu Zielona Góra i Apatora Toruń. - Niestety ekstaligowcom najchętniej pasowałby taki regulamin, żeby nikt nie spadał i cały czas rywalizowali tylko we własnym gronie - ocenił Krzystyniak. Najlepiej zamknąć ligę - Przyznam szczerze, że dla stabilności rozgrywek i ich rozwoju, zamknięcie ligi - po uprzednim poszerzeniu jej do 10 zespołów - byłoby najlepszą opcją. Dwie drużyny spadające i dwie awansujące, to krok wstecz. Sportowo, a przede wszystkim organizacyjnie i marketingowo kluby PGE Ekstraligi i te z eWinner 1.LŻ dzieli przepaść - dodał Frątczak. Podobnego zdania są działacze ekstraligowych klubów. - A może od razu niech cztery spadają? Absurd i tyle - skomentował jeden z prezesów. Dobra wola Ekstraligi - Niestety bez dobrej woli drugiej strony nic się nie wydarzy. Swego czasu ustaliliśmy, że ewentualne zmiany w regulaminie rozgrywek muszą uzyskać akceptację wszystkich stron, czyli w tym przypadku zarówno PZM, jak i spółki zarządzającej rozgrywkami PGE Ekstraligi - wyjaśnił Piotr Szymański, przewodniczący Głównej Komisji Sportu Żużlowego. Władze Ekstraliga S.A. nawet nie chcą dyskutować o ewentualnych zmianach regulaminowych. - Przed przetargiem dotyczącym praw telewizyjnych ustaliliśmy format rozgrywek na lata 2022-2025 i nie planujemy w nim żadnych zmian - powiedział prezes zarządu PGE Ekstraligi, Wojciech Stępniewski, dodając, iż formułą do której będą dążyły władze spółki jest za kilka lat rozszerzenie PGE Ekstraligi do 10 zespołów.