- Nie będzie meczów barażowych w sezonie 2022 - pomiędzy PGE Ekstraligą a 1. Ligą z prostej przyczyny. Te mecze nie wnosiły po sezonie niczego innego, jak dodatkowe koszty, proszę zobaczyć, że w 2019 roku ekstraligowa Stal Gorzów musiała zapłacić zawodnikom za prawie 120 punktów po wygranym dwumeczu z Ostrovią - stwierdził na łamach "Tygodnika Żużlowego" prezes PGE Ekstraligi, Wojciech Stępniewski. Historia przemawia za PGE Ekstraligą Z historycznego punktu widzenia trudno odmówić prezesowi racji. W XXI wieku rozegrano 15 barażowych dwumeczów i tylko dwa z nich wygrali I-ligowcy (Unia Tarnów w 2003 roku i Wybrzeże Gdańsk w 2008). Tyle, że w ostatnich latach realia nieco się zmieniły. Po pierwsze baraże z sezonu 2019 faktycznie były jednostronne, ale rok wcześniej Falubaz męczył się z ROW-em Rybnik, a w 2017 Wybrzeże Gdańsk mocno napędziło strachu Apatorowi Toruń. Po drugie zaś, dzięki przepisowi o zawodniku do lat 24 w podstawowym składzie, dysproporcja sił z roku na rok ulega zmniejszeniu. Dla wielu klasowych żużlowców zabrakło miejsca w PGE Ekstralidze i dziś są liderami zespołów w eWinner 1.LŻ. Wicemistrz eWinner 1.LŻ nie będzie na straconej pozycji? - Byłem i jestem przeciwny likwidacji baraży. To pierwszy krok w kierunku zamknięcia ligi. PGE Ekstraliga patrzy tylko jak zarobić, jak sprawić by naj najwięcej drużyn w niej startujących było bezpiecznych. Zespoły z elity są zadowolone, bo nikt nie chce ryzykować utraty milionów z lukratywnego kontraktu telewizyjnego. To jednak zabija piękno sportu i wyklucza możliwość niespodzianek. Czemu chociaż nie chcą uchylić drzwi dla I-ligowców i dać im dodatkowej szansy na awans? - retorycznie spytał Jan Krzystyniak. - Tak naprawdę robią wszystko, żeby skład PGE Ekstraligi się nie zmieniał, bo nawet mistrz eWinner 1.LŻ po awansie do elity jest od razu stawiany na przegranej pozycji. Gdy on zaczyna budować skład na ekstraligowy sezon, to wszystkie transferowe karty dawno już są rozdane - dodał Krzystyniak. - Nie zgadzam się z tym, że wicemistrz 1.LŻ nie miałby żadnych szans w konfrontacji z ekstraligowcem. W minionym sezonie drużyna z Grudziądza wcale by nie była jakimś wielkim faworytem w starciu z Cellfast Wilkami Krosno. Teraz też wicemistrz eWinner 1.LŻ, ktokolwiek nim będzie, miałby spore szanse na awans do PGE Ekstraligi. Dla mnie dwie najsłabsze drużyny z elity i cztery najsilniejsze kadrowo z I ligi, to obecnie praktycznie ten sam poziom - ocenił były żużlowiec i trener. Drużynę z PGE Ekstraligi stać na baraże - Nie przemawia też do mnie argument o kosztach. Przedostatnia drużyna PGE Ekstraligi zakończy sezon po rundzie zasadniczej, a dostanie od telewizji grubo ponad 6 milionów, podobnie co kluby rywalizujące w play-off. Będzie zatem miała z czego zapłacić za start w barażach. Poza tym to byłby taki drobny ukłon w kierunku wicemistrza I ligi, który nie dostanie milionów od telewizji, a dzięki takiemu spotkaniu barażowemu mógłby liczyć na komplet na trybunach i zarobek - zakończył Krzystyniak.