Od razu na wstępie powiedzmy, że nie jest to kwestia wyłącznie szczęścia. Wielu żużlowców narzeka na zbyt małą liczbę sponsorów i co za tym idzie nienależycie duże środki na przygotowanie do sezonu. Jeśli się jednak temu przyjrzymy, to zauważymy że w zdecydowanej większości takie narzekania pochodzą od słabych lub co najwyżej przeciętnych zawodników. I trudno się dziwić sponsorom, bo chyba każdy chce łożyć swoje pieniądze na kogoś, kto osiąga sukcesy. I takie też w bardzo młodym wieku osiąga już nastolatek z Abramczyk Polonii Bydgoszcz, Maksymilian Pawełczak. To medalista mistrzostw świata i najlepszy zawodnik w Polsce w kategorii 250cc. Nie jest wykluczone, że jeszcze w sezonie 2024 podejdzie do egzaminu na większą pojemność. Potrzebuje mieć ukończone 15 lat, ale urodziny ma dopiero we wrześniu. Niemniej istnieje jakaś szansa, że jeszcze jesienią będzie jakiś egzamin na licencję. Czekają na niego wszyscy. Liczą na drugiego Przyjemskiego O Maksymilianie w Bydgoszczy już sporo się mówi. Odkąd rozgrywki 250cc nabrały dużo większego prestiżu, czołowi zawodnicy z tej kategorii są rozpoznawalni w środowisku żużlowym. Potencjał Pawełczaka jest na tyle duży, że w tym chłopaku niektórzy widzą nawet drugiego Wiktora Przyjemskiego, czyli najlepszego żużlowca ligi w sezonie 2023. Oczywiście nikt na dzień dobry nie będzie od Pawełczaka wymagał wielkich rzeczy, ale nadzieje z nim związane są spore. Przypomnijmy, że talentów w Bydgoszczy jest więcej. Spod ręki Jacka Woźniaka wyszedł także Emil Maroszek, który niedawno skończył 15 lat i za kilka miesięcy podejdzie do egzaminu na licencję 500cc. Jest też młodszy Mieszko Mudło, ale on na debiut w lidze musi jeszcze trochę poczekać. Póki co świetnie spisuje się na minitorze. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, jest duża szansa na wielu wychowanków w składzie Polonii już w ciągu najbliższych lat.