W rozmowie z dziennikiem "Ekstrabladet" Pedersen podkreślił, że jeździł ponad rok na nowym sprzęcie, lecz wrażenie jest takie, jakby bokser uderzał nie w worek treningowy, lecz w poduszkę. "Na testy nowego sprzętu wydałem ponad 50 tysięcy koron (26 tys. złotych) i niestety stwierdzam, że tłumiki te nie są w pełni bezpieczne. Nie dołączyłem się do protestu Polaków, ponieważ po słabych ostatnich latach sezon 2011 jest dla mnie wyjątkowo ważny, a szczególnie starty w serii Grand Prix" - powiedział Pedersen. "W pełni rozumiem sprzeciw polskich żużlowców i uważam, że działacze Międzynarodowej Federacji Motocyklowej FIM podejmując decyzje w sprawie sprzętu nie słuchają opinii tych, którzy na nim jeżdżą. Dlatego mam duży szacunek do polskich działaczy, którzy zabraniając stosowania nowych tłumików w polskiej lidze nareszcie wysłuchali samych zawodników" - podkreślił Pedersen. Nicki Pedersen zdobył tytuł indywidualnego mistrza świata w latach 2003, 2007 i 2008 i drużynowego w latach 2006 i 2008. Obecnie startuje w szwedzkim Lejonen, brytyjskim Peterborough, duńskim Holsted i Caelum Stali Gorzów Wlkp. Zgodnie z postanowieniem FIM, od tego sezonu we wszystkich zawodach pod jej auspicjami należy używać nowych tłumików, ograniczających poziom hałasu. Czołowi polscy żużlowcy, w tym mistrz świata Tomasz Gollob, uznali nowy sprzęt za niebezpieczny, ale będą musieli go używać w cyklu Grand Prix, który zostanie zainaugurowany w sobotę w Lesznie.