"Wciąż nie czuję się całkowicie dobrze. Najgorsze jest to, że odczuwam jeszcze zawroty po tej kolizji" - powiedział Nicki Pedersen na łamach serwisu Speedway Grand Prix. Żużlowiec we Wrocławiu upadł w pierwszym łuku IV odsłony zawodów. Po zahaczeniu o tylne koło Jasona Crumpa nie opanował motocykla i z impetem uderzył w tor. Na skutek wypadku trafił do szpitala. "Żurawie" osłabione brakiem lidera nie były w stanie nawiązać walki z gospodarzami. W rewanżu, jaki odbędzie się już w niedzielę na ich obiekcie, mają do odrobienia 29 punktów straty. Nawet z Pedersenem w składzie trudno byłoby to uczynić. Wobec absencji zawodnika wydaje się to zupełnie niemożliwe. "Bardzo żałuję, że po raz kolejny nie mogę zjawić się na spotkaniu, w którym miałem wystąpić. Wiem jednak, że mógłbym uczestniczyć w kolejnej kolizji, a to byłoby duże ryzyko. Jestem zbyt doświadczonym żużlowcem, by się na coś takiego odważyć" - poinformował Pedersen. Wobec takiej sytuacji niemal pewnym jest, iż "brąz" przypadnie w udziale Atlasowi Wrocław.