- To niewiarygodne. Udało nam się osiągnąć to, nad czym pracowaliśmy przez cały rok. Każdy w mojej ekipie wykonał fantastyczną i niezwykle profesjonalną pracę, byśmy mogli teraz świętować sukces. Zimą mieliśmy plan, który wymagał ode mnie zrzucenia kilku kilogramów. Zrobiłem to co powinienem i udało się. Jestem mistrzem świata - powiedział Nicki Pedersen na łamach oficjalnego serwisu Speedway Grand Prix. Duńczyka jedni chwalą, inni nie szczędzą słów krytyki pod jego adresem. Jest uwielbiany za skuteczność, ale też ganiony za zbyt twardą i agresywną jazdę, często na granicy faulu. W jednym jednak wszyscy muszą się zgodzić; zawodnik z Półwyspu Jutlandzkiego zasłużył w tym sezonie na mistrzowską koronę. Znakomicie prezentował się w całym cyklu, wygrywając 4 z 10 dotąd rozegranych odsłon. Był niemal bezbłędny w lidze i to zarówno polskiej, jak tez angielskiej i szwedzkiej. Jego dominacja w tym roku niemal nie podlegała dyskusji. - W tym roku próbowałem zmienić wiele rzeczy. To nie jest tak, że po prostu popracowałem tylko nad jednym elementem. Zdołałem dokonać zmian i zaowocowało to sukcesem. Cieszę się, że ta droga jest już za mną - komentuje Nicki Pedersen. Jedynym, który próbował przeszkodzić Skandynawowi w sięgnięciu po złoto, był Leigh Adams. Australijczyk długo stawiał opór, ale w końcu w Krsko musiał ulec. Triumf Pedersena wobec nieco słabszej postawy zawodnika z Antypodów oznacza, że już teraz znamy mistrza. - Jestem szczęśliwy, bo jestem mistrzem. To teraz najważniejsza sprawa dla mnie - kończy Pedersen na łamach strony internetowej Grand Prix. Konrad Chudziński