Odi pozował do zdjęć ze szczytu spod kurtki swego pana, a cała wyprawa zakończyła się dla nich obu szczęśliwie. Znacznie gorzej wyglądało to prawie trzy lata temu w przypadku Artura Szpilki i jego czworonoga - pitbulla Pumby. W styczniu 2019 roku również próbowali zdobyć Śnieżkę, razem z innym przedstawicielem sportów walki, Michałem Materlą. W trakcie eskapady, która już z założenia była bardzo niebezpieczna, bo obowiązywał wówczas trzeci stopień zagrożenia lawinowego, mocno pogorszyły się jednak warunki pogodowe. GOPR musiał pomóc Arturowi Szpilce W efekcie cała grupa utknęła w schronisku pod Śnieżką. Ponieważ warunki atmosferyczne się nie poprawiały, Szpilka zdecydował się wezwać na pomoc ratowników Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, którzy zwieźli go razem z psem na dół. - Takiej akcji to jeszcze nie mieliśmy z Pumbusiem. Chłopaki nas wzięli, bo Pumbusiowi strasznie zimno było. Takiej pogody to jeszcze widziałem - mówił potem pięściarz na nagraniu w mediach społecznościowych. Za swoje nieodpowiedzialne zachowanie oberwało mu się wtedy w internecie od kibiców oraz obrońców praw zwierząt, ale do górskich eskapad z psem go to nie zniechęciło. Prawie dwa lata później, w grudniu 2020 roku, Szpilka zdobył w końcu Śnieżkę razem ze swoim czworonogiem i kilkoma kolegami. Na dodatek całą trasę pokonał bez koszulki i w krótkich spodenkach.