Michał Konarski, Interia: Czym jest dla ciebie kontrakt w Stali Gorzów?Celina Liebmann: Czymś fantastycznym, absolutnym spełnieniem marzeń w każdym tego słowa znaczeniu. Gorzów był klubem, w którym naprawdę chciałam jeździć. Tym bardziej odczuwam wielką dumę, że już za chwilę będę mogła nosić żółto - niebieskie barwy. Jeszcze niedawno występ kobiety w zawodach żużlowych był czymś bardzo unikatowym. Czujesz, że środowisko już się do ciebie przyzwyczaiło czy wciąż są dziwne sytuacje?- Niektórzy nadal są zdziwieni. Ja już całkowicie przywykłam do rywalizacji z mężczyznami i nie widzę w tym niczego dziwnego. Po prostu dla mnie to normalne zawody. Zresztą, czy tu chodzi o płeć? Moim zdaniem nie. Najważniejsza jest klasa zawodnika i tylko tak do tego podchodzę.Pamiętam twój wywiad, w którym opowiadałaś o rywalu z Ukrainy, który tak bardzo nie mógł znieść porażki z kobietą, że po prostu cię staranował. Widzisz po twarzach przeciwników, że jest to dla nich upokorzenie?- Po niektórych tak, zdecydowanie to widzę. Byli tacy, którzy po prostu płakali. Inni w ogóle przestali ze mną rozmawiać. Ale co ja mogę? To znak, że wykonuję kawał dobrej roboty. Tak ma być. Im częściej będę pokonywała mężczyzn, tym bardziej przyzwyczaję się do podobnych historii.A jaka jest twoja opinia? Porażka z kobietą w sporcie wymagającym jednak siły fizycznej jest dla mężczyzny upokorzeniem?- Odpowiem słowami, które nie są tylko moją opinią. Każdego rywala należy szanować. Przynajmniej ja tak robię. Ludzie powinni docenić to, jak ciężko musi pracować kobieta, by w takim sporcie dojść do poziomu mężczyzn. To naprawdę katorżnicza robota. Ja to wiem najlepiej.Widziałem, że masz na busie bardzo ciekawy napis. Zaczyna się on słowami: "zwykła dziewczyna, która jeździ po świecie, dając rozrywkę ludziom, których nie zna". Sama to stworzyłaś czy czerpałaś skądś inspirację?- Znalazłam to gdzieś w internecie. Już nie do końca pamiętam, gdzie. Ale bardzo mi się spodobało, bo perfekcyjnie opisuje żużel. Aura zresztą też już nie pamiętam (śmiech). Jazda w lidze polskiej będzie dla ciebie wyzwaniem sprzętowym i logistycznym, jakiego prawdopodobnie nigdy wcześniej nie miałaś. Jesteś na to gotowa?- Tak, podobnie jak cały mój team. Zdajemy sobie sprawę, jaki sezon przed nami. Jednak doskonale znam ludzi wokół mnie i ufam im w stu procentach. Zarówno logistycznie, jak i sprzętowo będziemy do wszystkiego przygotowani. Nie ma się o co martwić.Wiem, że aktualnie żużel jest dla ciebie całym życiem. Zawsze jednak warto jest mieć na siebie coś w rodzaju planu B. Masz taki?- Gdybym nie jeździła na żużlu, zajęłabym się studiowaniem psychologii. Póki co jednak nawet o tym nie myślę. Mam w życiu jeden, konkretny cel. Chce jeździć na żużlu, bo po prostu to uwielbiam. Co musi się wydarzyć w tym sezonie, żebyś w październiku mogła powiedzieć: "to był dobry rok"?- To trudne pytanie. Na udany sezon składa się tak wiele czynników, że nie ma nawet sensu ich wszystkich wymieniać. To będzie mój pierwszy w życiu aż tak profesjonalny sezon. Wiem, że nie będzie łatwo. Ale na razie nie chce niczego planować. Porozmawiamy w październiku i wówczas będzie można oceniać.