Mało kto kilka lat temu zdawał sobie sprawę, gdzie obecnie będzie się znajdował Bartosz Zmarzlik. Polak jest prawdziwą gwiazdą. Niedługo będzie miał okazję stać się najwybitniejszym żużlowcem w historii. Liczby Zmarzlika robią wrażenie. Ewenement na skalę światową Bartosz Zmarzlik ma na swoim koncie 7 medali indywidualnych mistrzostw świata. Dokonał tego w ciągu 8 lat. Po raz pierwszy zgarnął brązowy krążek, gdy miał 21 lat. Rok później zajął 5. miejsce. Była to ostatnia taka wpadka. Od 2018 roku nieprzerwanie zajmuje pierwsze lub drugie miejsce w cyklu Grand Prix. Tylko dwukrotnie musiał uznać wyższość rywala, a byli to Tai Woffinden oraz Artiom Łaguta. W ostatnich 5 latach czterokrotnie sięgał po tytuł mistrza świata. 28-latek goni prawdziwe legendy. Najwięcej tytułów w swojej kolekcji mają Ivan Mauger oraz Tony Rickardsson. Obaj zawodnicy zgarnęli 6 złotych medali. Wiele wskazuje na to, że już niedługo Zmarzlik przegoni także Jasona Crumpa w ilości wygranych turniejów Grand Prix. W tej chwili mają taką samą ilość zwycięstw. Wynosi ona 23. Polak jest w stanie wyśrubować rekord, którego nigdy nikt nie pobije. To dzięki niemu o żużlu znów jest głośno Zawodnik Platinum Motoru Lublin po pierwszym zdobytym tytule podpisał milionowy kontrakt z Grupą Orlen. Dzięki temu od kilku lat jego postać jest promowana na wszystkich stacjach paliw Orlen. Pojawia się także w reklamach zaraz obok Roberta Kubicy, czy polskich skoczków narciarskich. Zyskuje tym samym dużą rozpoznawalność. W 2020 roku pokonał Roberta Lewandowskiego w plebiscycie na Sportowca Roku 2019. To był szok. Tego dnia żużel po prostu wygrał. Nie był to jednorazowy wyskok, bo Bartosz co roku plasuje się w czołówce tego plebiscytu. Kibice mogą się tylko cieszyć, bo w związku z tym o naszej dyscyplinie jest coraz głośniej. O Zmarzliku zaczyna się rozmawiać nie tylko w żużlowych miastach, ale i w całej Polsce. Nie mogą tego wytrzymać. Dla nich to już nudne Fani z drugiej strony mają już tego dość. Jakby na to nie spojrzeć, to dominacja jednego zawodnika jest po prostu nudna. Co niektórzy nie śledzą już tak zmagań, bo i tak wiadomo, kto wygra. Bardzo popularna jest opinia, że 15-20 lat temu połowa stawki mistrzostw świata była w stanie na końcu tym mistrzem faktycznie zostać. Dziś brakuje nawet jednego zawodnika, który na równi rywalizowałby z Polakiem. Nic nie wskazuje na to, żeby miało się to zmienić. Jeśli nie zdarzy się nic nieoczekiwanego, to Zmarzlik pobije wszelkie rekordy. Nie ma po prostu dla niego konkurenta. Przerasta całą stawkę o głowę. Drugiego takiego zawodnika możemy już nigdy nie zobaczyć.