O trudnej sytuacji finansowej Grupy Azoty mówiło się już w trzecim kwartale zeszłego roku. Wyniki finansowe spółki był bardzo słabe. Pojawiły się straty liczone w miliardach złotych. To fatalna informacja dla klubów sportowych liczących na wsparcie państwowej spółki. Dla żużlowej Unii Tarnów, jednego z najbardziej utytułowanych klubów w tej dyscyplinie, może to oznaczać rychły koniec. O całej sytuacji rozmawiamy z byłym prezesem tego klubu Zbigniewem Rozkrutem. Przyszłość żużlowej Unii Tarnów zależna od Grupy Azoty Jakub Czosnyka, Interia.pl: W zeszłym tygodniu gruchnęła informacja, że Grupa Azoty tonie w długach i żużlowa Unia Tarnów może nie dostać obiecanego wsparcia finansowego. W praktyce oznacza to, że klub nie będzie w stanie funkcjonować. Zbigniew Rozkurt, były prezes Unii Tarnów i żużlowy ekspert: Ja się tego spodziewałem. To było do przewidzenia. Zresztą moglibyśmy godzinami rozmawiać o pieniądzach ze spółek skarbu państwa, jakie płyną do polskich klubów. Dla mnie to nie jest normalne i ja tego nie rozumiem. Dajmy na to taką Grupę Azoty. Czy ta spółka reklamując się przez sport zyskuje nowych klientów? Jaki jest faktyczny efekt takiej reklamy? Czy ona przynosi przedsiębiorstwu korzyści? Czy ludzie przez to kupują więcej nawozów sztucznych? Niektórzy mówią, że w takich sytuacjach spółki skarbu państwa wspierają działania tzw. CSR, czyli społecznej odpowiedzialności biznesu. Oczywiście jest to jakiś argument, ale gdyby nie wspierały, to wiodło by im się gorzej? Czy miałyby te spółki gorsze wyniki? To pytanie retoryczne. Kibice piszą w sieci, że skoro Motor Lublin dostanie kasę od Grupy Azoty, to dlaczego pokrzywdzona ma być Unia Tarnów? A ma pan pewność, że Motor faktycznie dostanie tę kasę? Tak ma wynikać z wieloletnich umów, którymi chwalił się klub. Jeśli tak faktycznie jest, to mamy trochę inną sytuację. Z drugiej strony czasami łatwiej taką umowę anulować i ponieść tego konsekwencje, niż realizować ją do końca. Ale to zostawmy, bo nie znamy jej zapisów. Generalnie rzecz biorąc nie mam nic do Motoru. To bardzo dobrze i profesjonalnie prowadzony klub. Zastanawia mnie jednak, jak Grupa Azoty ma realizować tę umowę w obliczu fatalnej kondycji spółki. Bez wsparcia finansowego ze strony spółek skarbu państwa takie kluby jak Unia Tarnów przestają istnieć. A to jest zupełnie inna sprawa. Unia Tarnów od wielu lat jest żużlową spółką akcyjną. Zresztą wszystkie drużyny startujące w PGE Ekstralidze funkcjonują na tych samych zasadach. Więc w tym momencie stawiam pytanie, jakie korzyści z posiadania akcji takiego klubu ma jego akcjonariusz? Bo przecież akcje powinny dawać mu jakiś zysk. W przypadku Unii Tarnów o zyskach nie ma mowy. I to się kłóci ze zdrowym rozsądkiem. W normalnej sytuacji to nie do pomyślenia. To jest na głowie postawione. Dla mnie klub sportowy to twór, który potrzebuje po prostu pieniędzy na funkcjonowanie. A już na marginesie dodam, że pieniądze w sporcie żużlowym to jest absolutna paranoja. 12 tysięcy za jeden punkt zdobyty? Ludzie, komu to potrzebne? Wróćmy jednak do problemu Unii Tarnów. Pana zdaniem to już koniec tego klubu? Nie widzę światełka w tunelu. Uważam, że niestety to się może skończyć likwidacją sportu żużlowego w Tarnowie. A jeśli to nastąpi, to nie na jeden sezon, ale na długie lata. Stadion jest w opłakanym stanie. Można na nim oczywiście rozgrywać mecze, ale ta infrastruktura nie przystoi obecnym czasom. Poza tym nie widzę zaangażowanych działaczy. Dla mnie kimś takim był Szczepan Bukowski, a od jego czasów już nikogo takiego nie było. Nie ma w ogóle zainteresowania ze strony władz miasta. Dodam jednak, że nie jestem zwolennikiem dawania przez magistraty milionów na żużel. Uważam, że kluby powinny być w miarę możliwości samowystarczalne. Można coś dołożyć, ale nie takie grube miliony. Dream teamu w Krakowie nie będzie. Znamy skład reaktywowanej drużyny Gra polityczna czy koniec żużla w Tarnowie? A czy całe to zamieszenia wokół Unii to nie jest elementem gry politycznej? W końcu idą wybory. Dla mnie tu nie ma żadnego zaskoczenia, bo każdy wie, że jedynym sponsorem żużla w Tarnowie jest Grupa Azoty. A ta spółka od dłuższego czasu ma olbrzymie problemy. Notuje straty i to nie liczone w milionach, a miliardach złotych. Gdzie tu jest więc zdrowy rozsądek, aby w takiej sytuacji taka spółka dawała kasę na sport, kiedy trzeba zaciągać kredyty na wypłaty dla pracowników? To jest chore i ten problem wisiał w powietrzu od dłuższego czasu. To w takim razie, dlaczego działacze Unii Tarnów budowali skład drużyny nie mając na niego zabezpieczonych środków? Teraz może się okazać, że ci zawodnicy zostaną na lodzie. Tak będzie. To trzeba podkreślić, że ci zawodnicy zostaną na lodzie. W innych klubach drużyny są już gotowe, więc co im teraz zostanie? Ewentualnie czekanie na to, że komuś gdzieś coś się stanie. Zawodnicy znaleźli się w bardzo złej sytuacji, która została wytworzona przez tarnowski klub. Na początku roku z funkcji przewodniczącego Rady Nadzorczej Klubu zrezygnował Daniel Bałut. Przyznam, że już wtedy zapaliła mi się lampka w głowie, że coś może być nie tak. Dokładnie to samo sobie pomyślałem. Pan Bałut najpewniej wiedział, że to się może źle skończyć i wyszedł z założenia, że nie ma sensu być twarzą porażki. Na to wszystko wygląda. Poseł Wardzała mówi obecnie o dwóch wyjściach. Trzeba znaleźć nowych sponsorów albo poszukać pomocy po stronie miasta. Proszę pamiętać, że miasto Tarnów notuje obecnie rekordowy deficyt. Skąd więc wziąć kasę? To podobny problem jak z Grupą Azoty. Poza tym tylko mniej więcej 10 procent mieszkańców miasta interesuje się żużlem. Z tego punktu widzenia trudno oczekiwać, że miałaby zapaść decyzja o pomocy finansowej klubowi. Na problemach Grupy Azoty ucierpi nie tylko żużlowa Unia W Tarnowie funkcjonują też inne dyscypliny sportowe, które także opierają swoje finansowanie przede wszystkim na Grupie Azoty. Problem za chwilę będą mieli także inni, nie tylko żużlowcy. Ależ oczywiście. I to jest przykre. To na koniec. Jak pana zdaniem zakończy się w najbliższych dniach sytuacja związana z tarnowskim żużlem? Czarno to widzę. Wybory nie pomogą? Wybory będą na początku kwietnia. Klub już w tym momencie powinien być gotowy do startu ligi, która rusza pod koniec marca. Prawdę mówiąc już teraz na wiele działań jest późno. Wiem o tym, że zawodnicy mieli otrzymać kasę na przygotowanie do sezonu. Najpierw miał to być początek lutego. Później termin przesunięto na połowę miesiąca. Do dzisiaj nie dostali nic. Jak tu się rzetelnie przygotowywać do sezonu? Wpompowali w niego miliony. Zostawił ich po pięciu latach z takim rachunkiem