Gdy widzimy zdjęcia z niektórych polskich torów, dochodzimy do wniosku że jakiekolwiek ściganie, nawet treningowe, nie będzie tam możliwe jeszcze przez co najmniej kilka ładnych dni. Pogoda skutecznie zburzyła plany sparingowe chociażby w Bydgoszczy, gdzie w niedzielę Abramczyk Polonia miała zmierzyć się z Cellfast Wilkami Krosno. Już jednak wiemy, że do tego starcia nie dojdzie. W Bydgoszczy kilka dni temu padał śnieg, obecnie jest dużo cieplej, ale pogoda wciąż jest bardzo niestabilna. I ta właśnie destabilizacja jest dużo gorsza niż po prostu ciągła, niesprzyjająca aura. Wówczas kluby wiedzą, na czym stoją. Pozostaje jedynie wyprawa do Krsko, Gorican, Terenzano czy Lonigo, by tam szukać kontaktu z motocyklem. Gdy zaś jednego dnia świeci słońce, drugiego jest mróz, to działacze nadal łudzą się, że lada chwila będzie można wyjechać na tor, pozostać u siebie, spasować się z nawierzchnią, a przede wszystkim zaoszczędzić pieniądze. Rezerwacja torów plus paliwo to jednak pewne koszty, które trzeba ponieść. Zaczynają się niepokoić. Każdy chce mieć równe szanse Są kluby - zwłaszcza pierwszoligowe- mające już teraz spore wątpliwości dotyczącego tego, czy dadzą radę odpowiednio przygotować się do rozgrywek ligowych, które już za nieco ponad trzy tygodnie. Oczywiście, to wciąż jest wystarczający czas, ale pod warunkiem że lada chwila wyjedzie się na tor. Swój tor, to ważne. Tu chodzi też o dopasowanie, bo co takiej np. Arged Malesie Ostrów Wlkp. dadzą treningi choćby w Krsko pod kątem rywalizacji u siebie? Nic. To jedynie wjeżdżenie, zapoznanie z motocyklem po zimowej przerwie. Na razie nic nie słychać o możliwym przełożeniu któregoś meczu 1. kolejki, ale zapewne im dłużej ktoś będzie pozostawał bez kontaktu z własnym torem, tym będzie bliżej podobnej prośby do władz polskiego żużla. Mniej więcej za tydzień ci, którzy jeszcze nie wyjadą na swoje obiekty, zaczną przebierać nogami. Na razie u niektórych jest niepokój, może mała panika, ale nie ma nerwowych ruchów. Każdy zdaje sobie sprawę, że początek sezonu potrafi ustawić cały jego dalszy przebieg, więc wszystkim zależy na równym starcie. Zobacz również: Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo