Przed piątkowym spotkaniem trwały dyskusje na temat tego, czy Falubazowi w ogóle opłaca się te straty odrabiać. Jedni mówili, że warto wygrać niżej niż 50:40 i być lucky loserem. Inni, że trzeba jechać na sto procent, bo żeby wygrać ligę, i tak w końcu trzeba zmierzyć się z bardzo rozpędzoną Polonią. To będzie niezwykle trudna przeprawa, ale tak zbudowany Falubaz nie może się nikogo bać. Tym bardziej, że w pierwszym meczu Polonię u siebie pokonał. Piątkowy mecz od początku toczył się z lekką przewagą Falubazu, ale gospodarze nie mogli zbudować zapasu większego niż 4-6 punktów. Dobrze prezentował się Marcin Nowak, który po dwóch biegach miał pięć punktów. Pierwszy wyścig nie wyszedł z kolei Luke'owi Beckerowi, który jednak błyskawicznie się przełożył i zaliczył bardzo udany mecz. Pierwszy raz Fricke'a W biegu szóstym doszło do sytuacji bez precedensu. Jej współautorem był właśnie Becker. Amerykanin pokonał na torze w Zielonej Górze Maksa Fricke'a. Zwycięzca GP w Warszawie ostatni raz poległ na domowym obiekcie... 22 maja podczas spotkania z Abramczyk Polonią Bydgoszcz. Od tego czasu przez niemal trzy miesiące nikt nie był w stanie go tam pokonać. Tym bardziej należy docenić wyczyn Beckera. Tymczasem Falubaz zaczął się rozkręcać. Duża w tym zasługa najmłodszego i najstarszego z seniorów, czyli Piotra Protasiewicza i Jana Kvecha. Ten pierwszy jechał, jak za najlepszych lat. Nie jest to sezon Protasiewicza, ale ostatnie tygodnie przyniosły u niego wyraźną zwyżkę formy. Kvech z kolei od początku roku jest pewnym punktem Falubazu i nieprzypadkowo za rok... go tam zapewne nie będzie. Czech ma już być po słowie z Apatorem Toruń, w którym wiek U-24 kończy Robert Lambert. O co chodziło Nowakowi? Do przedziwnej sytuacji doszło w biegu nr 13, a konkretnie tuż przed jego rozpoczęciem. Ze startu w ogóle nie ruszył Marcin Nowak, któremu wypadła linka odpowiadająca za zapłon. Zawodnik miał pretensje do kierownika startu, sugerował że ten przyczynił się do incydentu. Powtórki jednak pokazały, że wszystko było winą zawodnika lub jego teamu. Linka po prostu sama się odczepiła i kierownik startu nie miał na to żadnego wpływu. Tymczasem Falubaz sukcesywnie kontrolował przebieg meczu. Przed ostatnim biegiem prowadził 48:36 i miał komfortową sytuację. Tym bardziej, że do tej gonitwy wystawił bombową parę Fricke-Protasiewicz. Kapitalnie pojechał kapitan miejscowych, który po pogoni na trasie wyprzedził Beckera i zakończył mecz z kompletem punktów. Falubaz wygrał 52:38 i w półfinale zmierzy się z Polonią. Stelmet Falubaz ZIELONA GÓRA 52 Orzeł ŁÓDŹ 38 Stelmet Falubaz Zielona Góra: 9. Piotr Protasiewicz 14+1 (2*,3,3,3,3) 10. Krzysztof Buczkowski 4 (2,1,0,1) 11. Rohan Tungate 12 (3,1,3,2,3) 12. Jan Kvech 8+2 (2*,3,1,2*,0) 13. Max Fricke 12 (3,2,3,3,1) 14. Maksym Borowiak 2 (2,0,0) 15. Fabian Ragus 0 (0,0,0) Orzeł Łódź 1. Brady Kurtz 6 (1,1,2,w,2) 2. Luke Becker 11+1 (0,3,2,1*,3,2) 3. Norbert Kościuch 0 (0,0,-,-) 4. Marcin Nowak 8+2 (3,2,1*,1,d,1*) 5. Niels-Kristian Iversen 7 (1,2,2,2,0) 6. Nikodem Bartoch 5 (3,1,0,1) 7. Aleksander Grygolec 1 (1,0,-) 8. Mateusz Dul nie startował